Barwy ciepłe i zimne, kolory dopełniające, kompozycja statyczna oraz dynamiczna, podział kompozycji, typografia, motywy graficzne, planowanie – wymienione terminy to absolutny fundament projektowania graficznego. A jaki powinien być laptop studenta, który obiera ten właśnie kierunek? Wyjaśniam to w tekście.
Projektowanie graficzne? Po co to komu?
Za każdą przyciągającą wzrok i uwagę identyfikacją wizualną stoi człowiek obdarzony talentem pozwalającym wyczarować coś wyjątkowego z palety dobrze znanych kolorów i kształtów. To prawda, talent jest w tym zawodzie kluczowy i trudno z tym dyskutować.
Niemniej dopiero znajomość tajników rządzących projektowaniem graficznym pozwala wydobyć z pantone booka barwy obdarzone mocą pełnego odzwierciedlenia potencjału marki oraz jej misji.
Dopiero gdy weźmie się pod uwagę dominujący archetyp, wzbogaci go o typografię oraz kolory determinujące przekaz, doda tu i ówdzie formy wizualne, symbole i inne identyfikatory firmy – wtedy możemy mówić o profesjonalnym projektowaniu graficznym. Wymownym, skutecznym, budującym świadomość wśród konsumentów.
I taka jest rola projektowania graficznego, które nie ogranicza się do tworzenia postów na formowe media społecznościowe. One rzecz jasna są integralną częścią identyfikacji wizualnej, niemniej nie są wyłącznym elementem. Nie wystarczy więc przejść weekendowego kursu social media managera, by posiąść umiejętność projektowania graficznego. Do tego potrzeba lat nauki oraz praktyki – studia pozwalają zdobyć tak jedno, jak i drugie.
Ponieważ projektowanie graficzne wymaga pracy z laptopem. Ten sprzęt z kolei musi zapewnić określone parametry techniczne, niezbędne do pracy z kolorami, bo tam nie ma miejsca na domysły, interpretacje, domniemania. Za równie ważne należy uznać wydajność, komfort oraz stabilność pracy urządzenia będącego narzędziem dla kreatywnego umysłu, pełnego pomysłów i nietuzinkowych projektów. Nie może to być pierwszy-lepszy laptop. Z całą pewnością nie może.
Ekran o wielu talentach (i parametrach)
Jako istoty korzystające przede wszystkim z narządu wzroku, oceniamy otaczająca nas rzeczywistość przez pryzmat tego, co rozpościera się między nami. Przebodźcowanie wynikające z wszechobecnych reklam, szum informacyjny, stała dostępność do internetu i powiadomień z nim powiązanych, sprawiają, że w potoku zalewających nas komunikatów dźwiękowych i wizualnych wybieramy tylko te, które z jakiegoś powodu przyciągnęły naszą uwagę.
Oto i pole popisu dla mistrzów projektowania graficznego.
Dobry projekt rodzi się wprawdzie w głowie, lecz ujście znajduje na wyświetlaczu laptopa. W efekcie ten element wyposażenia notebooka musi spełniać rygorystyczne normy. Odłóżmy może na plan dalszy przekątną ekranu – nie wnikam, nie ingeruję i nie namawiam do korzystania z tych większych (np. 16-calowych), bo widywałem świetne projekty tworzone na matrycach 13 cali.
Dużo ważniejsze są:
- rozdzielczość (śmiało 2K i wyższą, nie oszczędzaj na szczegółowości)
- obsługiwana paleta kolorów (koniecznie modele z sRGB, Adobe RGB lub DCI-P3)
- procent pokrycia palety kolorów (bez dwóch zdań 100% dla danej palety)
- maksymalna jasność matrycy (sięgaj po 400 nitów i więcej, tylko w ten sposób zyskasz świetną widoczność)
- typ matrycy (idealnie byłoby celować w OLED lub IPS, pracujesz w końcu z obrazem)
Co ciekawe, wbrew pozorom obsługa HDR nie jest czynnikiem niezbędnym. Zdaniem grafików, z którymi współpracowałem, potrafi wpływać na kolory w sposób, jakiego sobie nie życzą.
Natomiast dotykowy panel jest czymś, co potrafi dostarczyć ogromne pole do twórczych popisów, szczególnie gdy w grę wchodzą szkice koncepcyjne i wizualizacje. Przyszły grafik nie potrzebuje tabletu graficznego, by założenia wstępne zyskały postać cyfrową, dającą się zaprezentować klientowi, lecz przede wszystkim edytowalną. Należy tym samym celować w sprzęt z dotykową matrycą i z obsługą piórka dotykowego, na przykład: Dell XPS 13 Plus 9320.
Potencjał zaklęty we wnętrzu
Praca z programem graficznym? Niejeden użytkownik zgrzyta zębami na dźwięk tych słów. Te aplikacje mają spory apetyt na zasoby, a to oznacza solidne obciążenie dwóch podstawowych komponentów: procesora i karty graficznej. Nietrudno się zatem domyślić, że ten fakt wyklucza laptopy z niskiej półki cenowej, wyposażone w jednostki multimedialne, względnie biurowe.
Tego typu oszczędności (muszę od razu dodać, że są one pozorne) rodzą raczej frustrację, niż przyjemność z rozwoju i zdobywania nowych umiejętności. Rozgrzane do czerwoności podzespoły wpadną najpewniej w thermal throttling i nie zdołają wydusić z siebie nic ponad fabrycznie narzucone limity. To z kolei przełoży się na pracę grafika w równym stopniu, co tryb Eco w 3-litrowym BMW.
Teoretycznie same wizualizacje 2D nie potrzebują topowej konfiguracji. Poradzi sobie z nim Intel Core i5 ze zintegrowaną grafiką Intel Xe, lecz jeśli zechcesz rozszerzyć swój warsztat o animacje i montaż filmów zlecanych przez przedsiębiorstwa, Twój laptop może już dostać zadyszki.
Niestrudzony dysk SSD
Odnoszę wrażenie, że odkąd mamy na rynku dyski SSD, w mniemaniu nie warto zagłębiać się w szczegóły dotyczące potencjału nośnika, poprzestając na szumnym i wzniosłym skrócie określającym półprzewodnikowy Solid State Disc. Idąc tym tropem, moglibyśmy nie zadawać sobie trudu przy weryfikacji silników – benzyna to benzyna, kogo obchodzi litraż oraz moc wyrażona w mechanicznych rumakach?
Faktem jest, że SSD deklasuje HDD, nawet więc nie myśl o instalowaniu poczciwego talerzowca w laptopie do projektowania graficznego. Dell nie popełnia zresztą takich herezji, oferując w wielu modelach fabryczne wyścigówki dyskowe w postaci nośników PCIe NVMe 4. Gen x2.
Dlaczego tego rodzaju dysk SSD jest aż tak ważny? Z kilku powodów:
- zapewnia szybszy dostęp do ciężkich projektów;
- przyspiesza pracę systemu oraz aplikacji graficznych;
- w przypadku braku pamięci RAM, udostępnia pamięć flash do obliczeń.
Bogata paleta portów
Miniaturyzacja. To słowo producenci laptopów odmieniają przez wszystkie modele, dążąc do jak najwyższej wygody przy zachowaniu wydajności oczekiwanej przez twórców. To im się udaje – nie przeczę. Mimo wszystko trend wysmuklający laptopy ma pewne skutki uboczne. Niewidoczne na pierwszy rzut oka, za to odczuwalne w momencie, w którym pragniesz wzbogacić swe stanowisko kolejnymi akcesoriami.
Wtedy to okazuje się, że z portami jest po prostu krucho… Jedno pełnowymiarowe USB, dwa symetryczne USB-C (z czego jedno przeznaczone do ładowania), port wideo. Kiedy przeglądasz ofertę laptopów do projektowania graficznego, zastanów się, co może Ci się przydać, a także czy występuje to w wersji wireless. Im więcej rzeczy zechcesz podłączyć po kablu, tym pokaźniejszy musi być zestaw portów. Z tym bywa z kolei różnie, nie zostajemy za to nigdy bez pomocy. Wystarczy HUB USB lub stacja dokująca.
Temperatury pod kontrolą
Nie sposób oddzielić wysokiej wydajności od ciepła wydzielanego przez podzespoły, z których Pakiet Adobe wyciska właśnie ostatnie soki. W środku robi się wtedy naprawdę ciepło. Laptop do projektowania graficznego nie może jednak ulegać kaprysom temperatur. Ten sprzęt ma być niczym monolit – niewzruszony i niezachwianie stabilny, a to da się osiągnąć tylko dzięki wydajnemu chłodzeniu.
Poświęć więc chwilę na przegląd recenzji, testów, ocen i komentarzy. Sprawdź, jak dany sprzęt oceniają użytkownicy. Co sądzą o swoim wyborze. Ta wiedza pozwala uniknąć błędów, zapewnia ponadto spokój i opanowanie, tak potrzebne w pracy twórczej.