Thirsty Suitors to tygiel zarówno kulturowy jak i subkulturowy. Warto sprawdzić tę historię opowiedzianą przez Outerloop Games - twórców Falcon Age. Obie gry warto sprawdzić, ale jeżeli jesteście nieprzekonani to spróbuję was przekonać.
Niuanse Życia Drugiego Pokolenia Imigrantów
Spokojnie. To ciepła, rodzinna historia o powrocie czarnej owcy na łono rodziny w małym miasteczku. Jala wraca z Seattle z podkulonym ogonem. To nie historia ciężkiego, ekonomicznego i etnicznego wykluczenia na paryskich przedmieściach. To miła historia. Rodzina Jali jest kompletnie zasymilowana. Protagonistka jest stosunkowo uprzywilejowana. Ma kochających, wspierających rodziców i siostrę, która naprawdę ją kocha i się o nią martwi. Rodzice są wykształceni i totalnie wpisują się w kliszę amerykańskiej klasy średniej. Starsza siostra ma świetną pracę. To nie gra o rasowym wykluczeniu przez system na rynku pracy. To nie gra o tym, że podczas poszukiwania pracy lepiej nie wrzucać zdjęcia do curriculum vitae. To materiał dla scenarzystów na inny tekst kultury. Thirsty Suitors to naprawdę pogodna, humorystyczna gra z kojącymi pastelowymi kolorami.
Nie mam nic przeciwko tekstom kultury, które są woke. Byle tylko była w nich dobrze napisana fabuła. Skrypt fabularny Thirsty Suitors zawiera błyskotliwe dialogi i humorystyczną, przewrotną, ale też niezwykle ciepłą opowieść obyczajową o drobnych różnicach międzypokoleniowych. Fajnie jest raz na jakiś obcować z umiejętnie napisanym scenariuszem w którym nie ma egzystencjalnego kaca albo trupów, które dla niektórych scenarzystów są nieodzownym wodnym znakiem sukcesu. Thirsty Suitors wyprowadza tych gości z błędu.
Dobrze Skomponowany kolaż – mechaniki, grafika i animacja
Powierzchowny obserwator stwierdziłby, że TS to Tony Hawk zmieszany z Disco Elysium. Zapytałbym wtedy gdzie jest trup, gorzki egzystencjalizm i nałogi? To przedostatnie może i się pojawia w dialogach z babcia i przemyśleniami jej dojrzewającej wnuczki, ale nie ma barw kompletnego, depresyjnego wykolejenia jak w Disco Elysium. Pastele mają bardziej słoneczne odcienie. To jednak znowu pastele. Jest coś w naszych mózgach co reaguje pozytywnie na pastelowe barwy i twórcy, którzy posiedli ten sekret dopisują do obrazów dobrą historię i voila! Wypuszczają świetne gry.
Niech was jednak to nie zwiedzie. Jingle, ornamenty i fistaszki w artworku grafiki są pstrokate. Przejaskrawione. Walki są pastiszem bijatyk 2D, a jednak mają coś w sobie z oldskulowych turowych mechanik jRPG. Twórcy skaczą zgrabnie jak żabka i główna bohaterka z konwencji na konwencję. Odbiorcy kupują to, bo jest okraszone spójną linią fajnego artworku, plot twistów i elokwentnych dialogów. W przeciwieństwie do scenariusza Alan Wake 2, który jest kompulsywnym kolażem zhijackowanych pomysłów ambitnych pozycji popkultury Thirsty Suitors otwarcie ironizuje i żongluje kliszami utartych konwencji gatunkowych. Theme parki z TS są nienachalne i są jakieś – mają swój unikalny klimat. W przeciwieństwie do tych z Alan Wake 2, które zwyczajnie wyglądają jak kradzież klisz z filmów, seriali, książek i komiksów. Wreszcie – w Thirsty Suitors kupujesz main theme i historię, bo jest dobra, a w Alan Wake 2 to co jest nie – podprowadzone jest chałą.
Skateboardingowe elementy gry są bardzo fajne. Sam efekt szmerów taśmy VHS w zesquatowanym skateparku jest ornamentem, który docenia się nie tylko w obrębie subkultury skateboardingowej. Podobnie jest z walką, która jest okraszona humorystycznymi dialogami i plot twistami. Wszystko jest elokwentnym mrugnięciem oka. Mechaniki, grafika i fabuła. Do tego koktajlu inteligentnej beki dochodzą lekcję gotowania mamy Jali. Mycie rąk jest bardzo zabawne – szczególnie z tymi jinglami z hinduskich przeszkadzajek. Musicie to zobaczyć!
Beka z Bollywood obszyta rodzinną troską
Jeżeli brakuje wam nietuzinkowych gier przygodowych (kiedy piszę “przygodowych” nie do końca mam na myśli gry action – adventure) to powinniście sięgnąć po Thirsty Suitors. Jeżeli odczuwacie głód po obcowaniu ze scenariuszem Disco Elysium to może, jedynie może Thirsty Suitors będzie dla was jakiegoś rodzaju szprycą. To samo tyczy się osób, które poszukują w grach nietuzinkowej formuły. Gry są wszak pełnoprawnym, oddzielnym tekstem kultury. Takie obyczajowe esy – floresy przybrane niuansami pogranicza przenikających się kultur to naprawdę ciekawa propozycja fabularna. Nic tu nie jest nachalne – to zwyczajnie dobra historia. W przeciwieństwie do gier pokroju Alana Wake’a 2, który potrzebował fabuły, która zasłoniłaby fakt, że gra jest zwykłym slasherem silącym się na statut następcy Silent Hill. Jeżeli robić grę z pretensjami to należy ją zrobić dobrze. Można też zrobić dobrze grę bez żadnych pretensji i takim kejsem jest właśnie Thirsty Suitors.
Wspomniane paralele z Disco Elysium to nie tylko pastelowe kolory szaty tej produkcji. To również inteligentna, elokwentna historia z pokrzepiającym morałem na końcu. Historia dla nie tak już młodych młodych ludzi. To jeden z najjaśniejszych kierunków w jaki ewoluuje branża.