Brodka - Dyrektorka Artystyczna. Taka, jakiej być może jeszcze nie znaliście

Powered by

Czytasz Brodka, słyszysz muzykę, ale i widzisz obrazy. Ta dziewczyna zmieniła polską scenę, od lat łącząc style, instrumenty, nurty i gatunki. Zawsze była artystką audiowizualną, bo dźwięki przepuszczała przez filtr wizerunku scenicznego i klipów, które współtworzyła. Dziś obraz staje się dla niej jeszcze ważniejszy, bo zadeklarowała, że będąc artystką, chce być jeszcze bardziej niż dotychczas reżyserką i kreatorką synkretycznych historii. Oto Brodka - Dyrektorka Artystyczna. Taka, jakiej być może jeszcze nie znaliście.

Marta Kowalska: Czy sztuka potrzebuje dyrektorów?

Brodka: Potrzebuje kogoś, kto widzi całość, kto widzi spójny obraz.

Spajałaś elementy swojej twórczości już wcześniej, ale teraz wychodzisz z tym do świata i mówisz: „Hej, jestem gotowa być dyrektorką artystyczną dla Waszego projektu, dla czegoś zewnętrznego. Jestem gotowa połączyć w całość elementy, które od zera tworzył ktoś inny”. Tak stało się w projekcie XPS Revolt, przy okazji którego się spotykamy.

Bardzo mi miło, że znalazłam się w projekcie w tak odpowiedzialnej roli. To duże wyróżnienie jak również ogromne wyzwanie. Rola dyrektorki artystycznej polegała głównie na wymyśleniu spójnej estetyki dla marki. I była o tyle ciekawa, że oprócz własnego konceptu posiłkowałam się również pracami młodych twórców, przez co stworzyliśmy wspólnie artystyczny kolaż a to pierwsza taka dla mnie współpraca.

To dla Ciebie zupełnie nowa rola?

Nie taka do końca nowa. Przy swoich projektach zawsze działam bardzo mocno konceptualnie i dbam o to żeby projekty były spójne. Bardzo lubię poruszać się w świecie wizualnym i przekraczać granice.

Granice dźwięków przekroczyłaś już dawno, eksperymentując ze współtworzeniem wideo, także przy swoich teledyskach. Ale kręciłaś się kiedyś także wokół fotografii. Uznajesz wyższość obrazu ruchomego nad statycznym w dzisiejszych czasach?

Zdecydowanie. Żyjemy w czasach gdzie ruchomy obrazek to jedno z największych mediów. Spotykamy się z nim na każdym kroku, korzystając z aplikacji na swoim telefonie.

I podobno jesteśmy w stanie skupić się na nim coraz krócej, według najnowszych badań już tylko 3 sekundy…

Statyczny obraz wymaga kontemplacji. Zastanowienia się nad nim chwilę. Łatwiej go „przescrollować”. Ruchome formy działają na ludzi szybko i wrażeniowo, a jednak potrafią zatrzymać ich i wciągnąć na dłużej.

A Ciebie jako widza, co zatrzymuje na dłużej? Jakie wideoklipy i filmy najbardziej utkwiły Ci w pamięci i które najczęściej przetwarzasz w głowie po raz kolejny?

Często wracam do teledysków Björk. Zarówno jej klipy jak i muzyka są dla mnie ponadczasowe. Wracam też do filmów Davida Cronenberga, bo bardzo lubię jego estetykę.

Jego nazwisko często przywołujesz w wywiadach. Ale inspirują Cię też awangardowi twórcy. Którzy z nich są, na granicy awangardy i popkultury? Kogo nie zna szeroka publika a powinna?

Dean Blunt to taka postać którą warto śledzić. Artysta, producent i twórca wideo. Znajduję w jego twórczości dużo inspiracji.

Ci, których wspominasz często jako artyści przecierali nowe ścieżki w komercyjnym świecie. Jak rynek otwiera się na twórców audiowizualnych? To ciekawe z perspektywy kogoś takiego jak Ty, kto zaczął na scenie artystycznej i robi nowoczesny transfer.

Poprzez aplikacje takie jak Tik Tok czy Instagram, każdy staje się twórcą i zasługuje na uwagę. Ilość contentu, który nas atakuje może być przytłaczająca. Sztuką jest wyłuskać z tego coś co ma wartość.

Od czego zaczęłaś pracę nad spotem w ramach kampanii XPS Revolt?

Zaczęłam ją od kontynuacji historii szalonych laborantów, którzy pojawili się w teaserze ale epizodycznie. Te zamaskowane cyberpostaci pasowały mi bardzo do tej historii. W trakcie pracy nad spotem rozstrzygaliśmy konkurs i zbieraliśmy prace od twórców. Finalny koncept powstał po nadesłaniu wszystkich zgłoszeń i selekcji najlepszych, które włączyliśmy w kreatywny sposób w całość klipu.

O czym opowiada ten spot?

Spot ma abstrakcyjną formę i opowiada przede wszystkim o tym, że technologia daje nieograniczone możliwości jeśli tylko nasza wyobraźnia się otworzy.

Praca nad nim otworzyła też Ciebie? Poszerzyłaś swoje spectrum narzędzi czy estetyki? Czego nowego się nauczyłaś?

Nauczyłam się tworzyć projekty zdalnie z innymi twórcami. I co ciekawe – do tej pory nie poznałam osobiście żadnej i żadnego z nich! No i to jest właśnie siła technologii (śmiech).

Czy nad komercyjnym projektem pracuje się inaczej niż nad takim bez zobowiązań produktowych?

Tak, zdecydowanie. Projekty komercyjne mają swoje założenia, które należy spełnić. Jednak w przypadku tego projektu, ceniłam sobie dużą swobodę artystyczną, co zazwyczaj skutkuje najlepszymi efektami. Sztuka potrzebuje wolności i nie lubi ograniczeń.

Sprawiasz wrażenie artystki, która węszy, szuka, nie znajduje spokoju w jednej dziedzinie…

Cóż, tak jest. Co chwilę stawiam sobie nowe wyzwania i rozwijam się na wielu polach. To jest też bardzo stymulujące i pozwala mi mieć dystans do tego, co robię.

A nie sądzisz, że za chwilę wróci potrzeba doskonalenia się w jednej dziedzinie? Coraz bardziej brakuje przecież specjalistów, ekspertów a z drugiej strony łączenie talentów i kompetencji wzbogaca warsztat. Czy łączenie aktywności twórczych jako obecnie najlepszą dla twórców ścieżkę?

Ja nie lubię szufladek i labeli pod tytułem “wokalistka” czy “reżyserka”. Nie potrzebuję określać ram mojej twórczości.

A jeśli popadamy w zawodowe FOMO, łapiemy kilka srok za ogon, ciągle porzucamy poprzednie pomysły dla nowych? Jak sobie poradzić ze słomianym zapałem i profesjonalizować pasję?

Ważna jest systematyczność. Są dni, kiedy siadam do pracy i nic mi nie wychodzi.

Masz wtedy do siebie pretensje?

Nie każdy dzień musi przynosić owoce. Ważne, żeby się nie poddawać i regularnie pracować. Wtedy przychodzi upragniony efekt, najczęściej kiedy się tego w ogóle nie spodziewamy.

I co się wtedy dzieje? Co Cię napędza do robienia nowych rzeczy, artystycznego węszenia tropów?

Przede wszystkim ludzie.

Widzę, że bardzo chcesz mi powiedzieć, że nie ma gotowej recepty na tzw. natchnienie. I ja się z tym zgadzam. Ale jak rozpoznać moment, w którym wiesz, co chcesz robić i że naprawdę chcesz zrobić coś nowego a nie tylko Ci się wydaje?

W moim działaniu najważniejsza jest intuicja i to ona jest moim najważniejszym narzędziem. Trzeba po prostu słuchać siebie.

Jak zdiagnozować u siebie talent? Czy to zawsze musi znaleźć potwierdzenie w potencjalnej publiczności, odbiorcach?

Najczęściej tak, ale to zależy jaki jest nasz cel. Bardzo ważna jest edukacja i odnalezienie “mentora” który pomoże nam ten talent rozwijać i nie zdusi go w zarodku. Kiepski nauczyciel może zabić w nas pasję.

Więcej z tej kategorii