Age of Wonders: Planetfall był w mojej opinii sukcesem Paradox Interactive. Co do Age of Wonders 4 nie jestem tego taki pewien. Zapraszam do recenzji tej pozycji korzystającej garściami ze schedy tuzów gatunku gier strategicznych.
Template’y Gonią Templejty
Dostajemy do wyboru opcję gry defaultową rasą/cywilizacją albo tworzymy samą z templejtów. Nie udało mi się dokopać do żadnej kampanii. W podstawce gry istnieją tylko pojedyncze scenariusze. Fabuła właściwie nie istnieje. Mamy mgliste demo, które coś tam wyjaśnia na początku gry. To tyle.
Drzewko jednostek jest właściwie takie samo dla każdej frakcji. Możemy wybrać sobie skórki rasy, cywilizacji i wierzchowców dla kawalerii i bohaterów. Oprócz zbioru czarów związanych z daną cywilizacją i drzewka perków również z nią związanych. Mało? Mało.
Gramy w właściwie jedną frakcją z niewielkimi różnicami w drzewku perków i czarów. Nasz wybór różnią tylko skórki i modele ras/cywilizacji.
Grafika i Mechaniki – ciąg dalszy
Byłem wielkim fanem Planetfall (poprzedniej części serii). Przedostatnia część Age of Wonders miała grafikę, która była trochę kanciasta i miała słabą animację podczas walki. Na mapie świata wszystko było z kolei przepięknie. W czwórce wszystko się zgadza i jest naprawdę skrupulatnie zaprojektowane. Grafika i animacja stoją na naprawdę niezłym poziomie. Co niestety nie przekłada się na content na mapie. Mamy do czynienia z kompletnych brakiem ambience’u questów i objectives z Planetfall. Age of Wonders 4 jest śmiertelnie nudne i ma nieciekawy świat, który jest wypadkową generycznego fantasy. Narracja napotkanych miejsc właściwie nie istnieje. Mamy do czynienia głównie z prowincjami, które możemy dołączyć do miasta i dają one w zależności od terenu różne zasoby. Nic nowego.
Soundtrack i soundscape
To jest kolejny problem z Age of Wonders 4. Soundtracku właściwie nie ma, a jak jest to kompletnie przelatuje niczym przeciąg. Nic nie pozostaje w głowie. Jingli właściwie nie ma albo podobnie jak muzyka nie pozostają w głowie. Dźwięki są nijakie. Muzyka podczas walki jest zwyczajnie kiepska.
Podsumowanie
O tej grze nie da się wiele dobrego napisać. Co z tego, że design poszczególnych cywilizacji jest spoko. Bez kampanii to jest niegotowa gra. Poza tym w jakim celu robić kampanię kiedy gramy właściwie jedną frakcją z różnymi skórkami? Gra z preorderem na dodatki kosztuje dwa razy tyle co podstawka (około 200 PLN, a więc z dodatkami 400 PLN). Dodatki do Planetfall były drogie, ale oferowały ciekawe nowe frakcje i lokacje z klimatycznymi narracjami. Planetfall miał intrygujący świat, który chciało się odwiedzać. Age of Wonders 4 ma nudny świat z lokacjami w których najczęściej w ogóle nie ma narracji. Ucięto ten aspekt RPG, który tak robił robotę w Planetfall. Nowa część nie ma tak fajnego soundtracku jak pierwowzór. Oprócz grafiki i animacji walki nie ma w niej nic lepszego. Gorzej. W mechanikach nastąpił regres. Nie warto kupować podstawki do tej gry, a kota w worku z dodatkami też nie polecam.
Dawno nie byłem tak zawiedziony konsumpcją gry. Spodziewałem się immersji i strzałów pozytywnej chemii jak w Planetfall. Nic z tych rzeczy. Rozgrywka poraża pustością. Wykreowany świat jest nieudaną kalką i makietą z dykty świata wykreowanego w ubiegłej części. Pamiętam utyskiwania w społeczności graczy na ceny dodatków do Planetfall. W przypadku poprzedniej części dostawaliśmy odmienne frakcje ze zróżnicowanymi jednostkami. Można było na ich podstawie budować fajne taktyczne myki i fortele. Zupełnie jak w najlepszych częściach Heroes of Might & Magic. Walka zionie pustką kiedy uświadomimy sobie, że tylko skiny i modele się różnią, a jednostki są takie same. To jest fasada i dodatki raczej tego stanu nie zmienią. Paradox Interactive wypuścił niegotową grę w skali jakiej chyba jeszcze nie znałem. Ten produkt to wydmuszka i jak przymykałem oko na utyskiwanie na Planetfall to tutaj nie da rady. Bardzo nisko.