Mechanik niskoprofilowy — osiągi niezmiennie wysokie. Pograjmy z Alienware

Powered by

Pamiętasz film: Mechanik: Prawo zemsty? Jason Statham urządza w nim krwawą jatkę. Śmieje się śmierci w twarz i udowadnia, że z niektórymi po prostu się nie zadziera. I tak sobie myślę, że każdy gracz ma prawo do zemsty – w końcu co druga rozgrywka online kończy się: GG, rev? A skoro tak, to masz tu własnego mechanika. Tego z logo Dell Alienware.

Skąd pomysł na niski profil?

Klawiatur mechanicznych przedstawiać zapewne nie muszę. To właśnie te modele, których terkot słyszysz w sąsiednim pokoju pomimo zamkniętych na głucho drzwi, koca zrolowanego pod progiem oraz słuchawek na głowie. No, z tą głośnością to szczyptę przesadziłem, bo wszystko zależy od switchy goszczących w korpusie.

Nie ulega jednak wątpliwości, że klawiatury mechaniczne informują wszem, wobec o swej obecności. Robią to kliknięciami, których nie sposób pomylić z czymkolwiek innym. W tym tkwi również ich niepowtarzalne piękno!

Klasyczny mechanik ma przełączniki (switche) osadzone w obudowie (ta może być w 100% z tworzywa, bądź mieć metalowy, usztywniający backplate).

Na switchu osadzone są z kolei KeyCapy – nakładki z tworzywa. One z kolei dają się ściągać – palcami albo z pomocą chwytaka skonstruowanego z tą właśnie myślą. Pospolity KeyCapys wyglądem nie różni się od elementów wieńczących klawiatury ściśle wypełniające przestrzenie biurowe. I tu docieramy do sedna sprawy.

KeyCap mechanika niskoprofilowego, takiego jak Alienware AW510K, jest o wiele niższy i drobniejszy. Dużo łatwiej ściąga się go palcami, jeśli dojdziesz do wniosku, że pora na customizację klawiszy i zmianę jej piórek na inny kolor. Co więcej, dzięki niższym nakładkom świetlna aura RGB LED może swobodnie rozpostrzeć barwne skrzydła. Światło o wiele swobodnej rozprasza się na boki, a to nie lada pomoc dla nocnych łowców, którzy obiecują sobie, że jeszcze jeden level i pójdą spać.

Mechaniczna dusza (i przełączniki). Co z nich pozostało?

Jednak myli się ten, kto uważa, że ta jedna rzecz definiuje niskoprofilową klawiaturę mechaniczną. To jakby zakładać, że założenie spojlera doda Twej furze 15 koni mechanicznych. Wstrzymaj konie, królewiczu. Nie tędy droga.

Prawda leży nieco głębiej. Dokładnie w przełącznikach, a konkretnie w ich budowie. Alienware AW510K nie otrzymał tradycyjnych switchy, lecz właśnie low profile. Być może nawet o nich nie słyszałeś, bo występują naprawdę rzadko. To takie białe kruki gamingu. Prawdziwe rarytasy dla użytkownika świadomego, niestrudzonego poszukiwacza nowinek i oryginalnych rozwiązań.

W efekcie niskoprofilowy mechanik jest wizualnie i konstrukcyjnie odchudzony. Ale to tylko redukcja tłuszczu – masa i siła zostały. I robią robotę.

Dobitnie świadczy o tym żywotność do 50 milionów naciśnięć na każdy ze switchy. Naprawdę nie wiem, ile trzeba by grać, żeby pokonać takiego mocarza. Wiadomo, że furia uderzeń rozchodzi się nierównomiernie. Niektóre przełączniki obrywają częściej, bo tak to już jest z grami. Sekcja WASD będzie mordowana tysiącami kliknięć, podczas gdy wszystko na prawo od linii TGB spoczywa w głuchej ciszy. Cóż jednak poradzić, taki mamy gamingu.

Niezmienna jest również charakterystyka dźwięku. Cherry MX Low Profile są dla ucha tym, czym dla wytrawnego mechanika (tego samochodowego) odgłos BMW w dieslu ze zwichniętą panewką. Tego dźwięku nie sposób pomylić.

W gamingowym arsenale Alienware AW510K czeka jeszcze moi ulubieńcy, czyli anti-ghosting oraz N-key rollover. Gdy miałem jeszcze czas grać, a było to w okolicach 2010 roku, uwielbiałem – ubóstwiałem wręcz StarCraft II. Kto toczył kosmiczne boje w sektorze Koprulu, ten wie, że palce tańczą po przełącznikach gdzieś poza świadomością. Stają się odrębnym in iezależnym bytem wstukującym komendy.

Nie potrafię policzyć, ile razy wcisnąłem kilka przycisków jednocześnie, bo palec się omsknął w ferworze walki. Multimedialny keyboard udawał wtedy głupiego i nie robił kompletnie nic. Jakby komenda nie zabrzmiała. A ja, pewien, że Hydraliski szturmują właśnie terrańskie bunkry, zrzucałem dropa w pobliżu naturala. Na próżno. Wsparcie nie przyszło, moja armia szła w rozsypkę.

Anti-ghosting i N-key rollover to zresztą nie tylko domena strategii, ale niezbędnik wszystkich tytułów, w których decyzje podejmujesz w ułamkach sekund. A takich produkcji jest sporo.

Wszystkie te udogodnienia są na pokładzie Alienware AW510K.

Ustawienia zapisane w pamięci

Skoro wydajesz kilkaset złotych na klawiaturę, szczególnie tak żywotną, jak ta, możesz oczekiwać, że przeżyje ona niejeden komputer. Tylko co w sytuacji, gdy zmieniasz skrzynkę lub laptopa, a komplet ustawień masz w aplikacji?

I to na maksa rozbudowanych ustawień, z wnikliwymi profilami oraz podświetleniem punktowym ustawianym z benedyktyńską precyzją i cierpliwością. Czy to wszystko przepadnie?

Albo co w sytuacji, gdy grasz na dwóch urządzeniach – w tytuły AAA na skrzynce z RTX 3080, natomiast w Apex Legend na laptopie z Wi-Fi 6. Czy i wtedy musisz ustawiać wszystko od nowa, żeby móc grać z pamięci?

Nic z tych rzeczy. Nasz niskoprofilowy mechanik ma własną pamięć i w niej przechowuje komplet ustawień. Ty tylko przepinasz klawiaturę.

Rolka, bez której naprawdę jest ciężej

Na koniec mały drobiazg. Niewielki, prawie niedostrzegalny. Ulokowany na marginesie korpusu, jednak bez niego nie jest tak samo. Mam tu na myśli rolkę do zmiany głośności. Ktoś, kto nigdy nie korzystał i nie używał, powie: A po co to komu? Ja mu odpowiem: Po to, by w jednym momencie zmienić głośność.

Czasem ktoś w domu woła – młodziaki się nie przyznają, że mama wzywa na kolację, lecz lepiej ją usłyszeć, bo pójdzie się spać bez kolacji. Czasem muzyka staje się epicka i człowiek przerywa rozgrywkę na rzecz zanurzenia się w nutach. W obu przypadkach najmniejsze palce prawej dłoni scrollują rolkę w jedną lub w drugą stronę. Bez klikania w cokolwiek. Bez wywoływania menu.

Wierzę, że znajdziesz jeszcze kilka innych sposobności, by użyć rolki. Nie wahaj się tego robić. To rozwiązanie to sztos! A Alienware AW510K je ma na pokładzie.

Więcej z tej kategorii