Termin desktop replacement w odniesieniu do laptopa gamingowego był do niedawna umowny. Bo cóż mogło równać się z pełnonapięciowym CPU i jego osiągami? Tymczasem Dell G16 7630 z Intel Core i9 bez kompleksów staje w szranki ze stacjonarkami. I imponuje osiągami.
Obudowato preludium do mocy Dell G16 7630
Laptop Dell G16 7630 jest masywną bestią z obudową o znacznych rozmiarach! Nic dziwnego, ma przecież przekątną 16 cali oraz korpus o kubaturze koniecznej do zmieszczenia rozbudowanego chłodzenia.
Z pudełka warto wyjmować G16 dwiema rękami, bo jedna może mieć problemy z bezpiecznym wysunięciem tej ciężkiej w gruncie rzeczy bryły. Zasilacz też jest ciężki – śmiem twierdzić, że jego waga i gabaryty pozwoliłyby użyć go w charakterze pocisku o znaczeniu strategicznym w starciach ulicznych (gdyby do takowych kiedyś doszło).
W obecnych realiach możemy jednak pozostać przy podstawowym zastosowaniu zasilacza, tj. doprowadzaniu prądu do energożernych komponentów. Nieprzypadkowo zacząłem od zasilacza, bo jego rozmiar robi wrażenie! Niemniej dość szybko zapomina się o nim, gdyż w kilka chwil później ląduje pod biurkiem i tylko przewód grubości dziecięcego palca kieruje czasami myśli ku pokaźnej kostce leżącej gdzieś na podłodze.
Przemyślany i wyważony design
Wróćmy jednak do bohatera recenzji, do notebooka Dell G16 7630. Jego design stanowi kwintesencję tego, czego powinno się oczekiwać od gamingowego laptopa. Dominują tutaj surowe, proste linie, a w starannie wybranych miejscach wkomponowano skośne elementy. Znajdziesz je u podstawy obudowy oraz w sąsiedztwie systemu chłodzenia. Kolorystyka jest równie stonowana, bez fikuśnych kolorowych wstawek, dodawanych nieraz na siłę, by akcentować gamingowość.
To, co kluczowe w obudowie laptopa, powstało z aluminium. Zwodzi ono wzrok i przypomina nieco tworzywo sztuczne (do takiego myślenia skłania nieco kolor). Tak jednak nie jest. Pokrywa i otoczenie klawiatury powstały z lekkiego i odpornego stopu. Jego struktura niechętnie poddaje się naciskom palców. Do zalet aluminium zalicza się również sprawne odprowadzanie ciepła, a ono jest częstym gościem wśród tak mocnych podzespołów.
Z tworzywa wykonano natomiast pokrywę serwisową, ramki wokół ekranu, jak również efekciarskie kratki wentylacyjne ulokowane za wyświetlaczem. Wprawne oko od razu wypatrzy, że zamknięte tam żebra radiatora są fioletowe. Niby drobiazg, aczkolwiek dodaje całości pazura, pozostając w sferze dobrze wyważonego umiaru.
Niestety pokrywa lubi zbierać odciski palców, lecz doświadczenie podpowiada mi, że w mniemaniu graczy idealna czystość obudowy laptopa nie zajmuje wysokiego miejsca na liście priorytetów.
Tych, którzy myślą inaczej, uspokajam. Wystarczy chusteczka nawilżona i ślady tłuste od chipsów, orzeszków lub słodkich przekąsek znikają w okamgnieniu. Na potrzeby tego testu pozwoliłem sobie spożyć przed laptopem paczkę paprykowych, paczuszkę solonych i kilka wafelków czekoladowych.
Co ważne, spasowanie elementów obudowy stoi na najwyższym poziomie, czego należałoby oczekiwać od sprzętu za ponad 10 000 zł. Pod tym względem Dell G16 7630 nie zawodzi.
Kończąc już przydługi wstęp, zapowiadam, że Dell G16 7630 w pełni zasługuje na miano desktop replacement, czego dowiodę w dalszej części recenzji. Nad stacjonarką góruje on faktem mobilności, choć ze względu na wagę przeszło 2,73 kg + ciężar zasilacza, ta mobilność wymaga od Ciebie krzepy.
Unboxing i zawartość opakowania
Właściwie odkryłem już wszystkie karty dotyczące zawartości opakowania. Znajduje się w nim absolutny must-have, czyli:
- laptop Dell G16 7630
- pokaźny i masywny zasilacz o mocy 330 W
- instrukcja i dokumenty
Specyfikacja Dell G16 7630
- Procesor: Intel Core i9-13900HX (24 rdzenie, 8 P-Core + 16 E-Core, 36 MB cache, TDP 55 W)
- Pamięć RAM: 32 GB (2 x 16 GB, SO-DIMM DDR5, 4800 MHz)
- Grafika: NVIDIA GeForce RTX 4070, moc TGP 115 W, maksymalna moc TGP 140 W, pamięć wideo 8 GB GDDR6, Intel UHD Graphics
- Dysk: SSD PCIe NVMe M.2 1024 GB
- Ekran: matowa matryca WVA, przekątna 16″, proporcje 16:10, rozdzielczość 2560 x 1600 (WQXGA), odświeżanie 240 Hz, NVIDIA G-Sync, 100% sRGB
- Złącza: 3 x USB 3.2 Gen.1, 1 x USB Typu-C Thunderbolt 4, 1 x HDMI 2.1, 1x RJ-45 (LAN), 1 x wyjście słuchawkowe/wejście mikrofonowe, 1 x DC-in (wejście zasilania)
- Łączność: LAN 1 Gb/s, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2
- Dźwięk: 2 głośniki stereo, 2 mikrofony
- Wymiary i waga: wysokość 2,49 cm, szerokość 35,7 cm, głębokość 28,87 cm, waga 2,73 kg
- Dodatkowe informacje: aluminiowa obudowa laptopa, wielokolorowe podświetlenie klawiatury, szyfrowanie TPM
- Gwarancja: 24 miesiące OnSite Next Business Day
Porty i interfejsy bezprzewodowe
Tutaj ciekawe jest nie tyle ich ilość i rodzaje, ile ich rozmieszczenie. Ale po kolei. Lewa krawędź oferuje port LAN i złącze audio. Po przeciwnej stronie znajdziesz 2 porty USB-A. Tymczasem z tyłu producent umieścił jeszcze USB-C, trzecie USB-A, HDMI oraz port ładowania.
Podoba mi się to rozwiązanie. Z kilku zresztą powodów. Gamingowe biurka mają zagłębienia do wyprowadzenia kabli mniej więcej w połowie blatu. Tam powędrują te dwa najważniejsze: kabel video i kabel zasilający. Najważniejsze i najgrubsze zarazem, a więc o największej sile naprężeń (gdyby umieścić je z boku laptopa).
W tym układzie spoczywają spokojnie z tyłu, nie wadząc nikomu. Są także niewidoczne.
Ty zyskujesz z kolei swobodny dostęp do bocznych portów, podłączając do nich wygodnie klawiaturę, myszkę, słuchawki. Nie zastanawiasz się, czy szeroka wtyczka HDMI nie zablokuje przypadkiem USB-A.
Interfejsy bezprzewodowe reprezentują:
- Wi-Fi 6 – idealne do obsługi wysokich transferów danych i przesyłania ciężkich paczek danych pochodzących z gier.
- Bluetooth 5.1 – obsługuje ono słuchawki True Wireless, w tym także modele gamingowe.
240-hercowy wyświetlacz do starć w QHD+
Moja miesięczna znajomość z Dell G16 7630 naznaczona była wielokrotnymi odwiedzinami miasta Night City i penetrowaniem zachwycających zakamarków Hogwartu. Rzuciłem się w wir przygody z Horizon Zero Dawn, galopowałem konno też w RDR2 przy akompaniamencie stukotu kopyt.
I wiesz co? Z tym laptopem człowiek zapomina, co to smużenie i że takie zjawisko w ogóle występuje. Ten efekt towarzyszy zarówno rozgrywce fabularnej, jak i cutscenkom. Jest to zasługa odświeżania o imponującym współczynniku 240 Hz w synergii z techniką NVIDIA G-Sync. W praktyce oznacza to, że wyświetlacz i GPU sprowadzają do wspólnego mianownika częstotliwość odświeżania obrazu i liczbę generowanych klatek obrazu na sekundę.
Efekt jest prawdziwą ucztą dla oczu, a potęguje go niezwykła szczegółowość podziałki QHD+ (2560 x 1600 px). Zrzucasz tym samym jarzmo ograniczenia do Full HD, niemniej dla uzyskania możliwie najwyższego klatkażu i tak najczęściej pozostaniesz przy 1080p (do tego tematu jeszcze powrócę w sekcji poświęconej testom gier).
Kąty patrzenia
Malkontenci najpewniej kręcą nosem na widok matrycy WVA. W mojej ocenie z pewnością nie sposób przyczepić się do kątów patrzenia, które są szerokie, a wyświetlane kolory żywe i nasycone. Kontrast naprawdę dobry i wielokrotnie ratował mi życie w ciemniejszych lokacjach.
100% pokrycia palety sRGB zamyka dyskusję na temat intensywności wyświetlonych barw i daje graczom to, czego potrzebują, by podziwiać wirtualne światy w jakości przewidzianej przez twórców. Żeby nie przekonywać słownie, załącza kilka zdjęć wykonanych pod różnymi kątami. Sam oceń, jak spisał się recenzowany Dell G16 7630:
Granie przy świetle słonecznym
Jaskinię gracza spowija zwykle gęsty mrok, tak by nawet najmniejsze refleksy świetlne nie zaburzały widoczności. Zupełnie słusznie, bo łatwo stracić z oczu coś, co zaważy na efekcie rozgrywek. Nie inaczej jest z matrycą WVA, która pomimo wychylenia suwaka jasności na maksimum, nie radziła sobie z czerwcowym słońcem wpadającym od zachodu.
Zobacz, jak się to przedstawiało (lewa część ekranu pozostawia sporo do życzenia pod względem czytelności obrazu. Dopiero opuszczenie rolet przywróciło równowagę mocy. Odzyskałem inicjatywę w Night City.
Klawiatura wyspowa. Wyróżniony WASD
Przekątna laptopa liczy wprawdzie 16 cali, klawiatura została jednak oskalpowana z panelu numerycznego. Mamy tu do czynienia z czymś na kształt klawiatury 65%, z tą drobną różnicą, że pozostawiono tutaj komplet klawiszy funkcyjnych (F1-F12).
Gamingowym akcentem jest wyróżnienie sekcji WASD. Oprócz klasycznej legendy znajduje się tu kwadratowa otoczka, obiegająca przyciski w pobliżu krawędzi.
Zwolenników personalizacji ustawień ucieszy zapewne opcja zmiany koloru podświetlenia oraz dostępne efekty (jest ich łącznie 5). Żeby wprowadzić własne ustawienia, trzeba odwiedzić aplikację AlienFX i przejść do zakładki Oświetlenie. Zdefiniuj kolory oraz jasność na własną modłę.
Co ważne, w tym właśnie miejscu przypiszesz też makra (o ile planujesz z nich korzystać). Mnie osobiście zabrakło podświetlenia, jeśli nie punktowego, to przynajmniej strefowego. Chyba mogę tego wymagać od sprzętu za 10 000 zł? Skoro WASD wyróżniono, byłoby fajnie nadać im wyższy kontrast, robiąc z niego płomiennie czerwoną wyspę otoczoną spokojniejszym kolorem.
Pracę klawiatury oceniam za to dobrze. Przyciski pracują miękko i cicho. Mając słuchawki na uszach, w ogóle ich nie usłyszysz. Jednocześnie wyspowy układ pozwala redukować pomyłki — opuszek palca musi pokonać niemały odcinek drogi, bardzo wyczuwalne jest przejście między kolejnymi KeyCapsami.
Skromny touchpad. Większego nie trzeba
Gładzik jest tutaj, bo być musi. Ale nie znam nikogo, kto korzysta z tej części laptopa w gamingu. W przypadku Dell G16 7630 jest tak samo. Ten skromny touchpad stanowi ledwie alternatywę dla myszki, bez której ciężko wyobrazić sobie dynamiczną rozgrywkę. Tym bardziej że Dell ma w arsenale pokaźny zestaw myszek dla graczy.
Wydajność Dell G16
I wreszcie to, co fani testów lubią najbardziej — próba wydajności laptopa w środowisku, do jakiego został stworzony. Oto wyniki, jakie osiągnął Dell G16 7630 w benchmarkach syntetycznych, jak również w grach.
Test w benchmarku Cinebench R23
Mój test w tym popularnym programie wykazał:
- 22 357 pkt (Multi Core)
- 1945 pkt (Single Core)
Test zapisu i odczytu dysku SSD
Dysk SSD poddany próbie z użyciem CrystalDisckMark 8.0 pozwala sądzić, że nośnik osiąga następujące prędkości:
Gamingowa wydajność Dell G16 7630
Mając na podorędziu tak znamienitą jednostkę, spędziłem wiele godzin z:
- Cyberpunk 2077
- Hogwarts Legacy
- Horizon: Zero Dawn
- Metro Exodus
- Red Death Redemption 2
Kiedy to było możliwe, korzystałem z ray tracingu i techniki DLSS. Średnie wyniki klatkażu przedstawiają się następująco:
4 tryby wydajności
Wspominałem o aplikacji AlienFX przy okazji spotkania z klawiaturą. Ona przydaje się w jeszcze jednym przypadku, mianowicie do okiełznania wydajności i zdefiniowania jej niejako pod siebie. W zakładce z ikoną przywodzącą na myśl samochodowy licznik ustalisz wydajność podzespołów.
Są nadpisane przez producenta i mają z góry określone taktowania. Masz do wyboru tryb:
- bateria — na piedestale stawia oszczędzanie baterii, gdyby przyszło Ci działać bez zasilacza;
- cichy — jak sama nazwa wskazuje, stawia przede wszystkim na cichą pracę – opcja dobra dla grafika;
- zrównoważony — a więc zoptymalizowana wydajność systemu między głośnością, generowaniem ciepła a oferowaną mocą;
- wydajność — tu sprzęt wrzuca najwyższy bieg i pokazuje najpotężniejsze oblicze.
Podwójne chłodzenie z komorą parową
Komora parowa jest elementem zapożyczonym bezpośrednio z o wiele bardziej kosmicznej jednostki, z Alienware m16. Komora znajduje się mniej więcej pośrodku laptopa, na styku miedzianych ciepłowodów prowadzących od wentylatorów. Na potrzeby recenzji otworzyłem pokrywę serwisową, żeby pokazać Ci, jak Dell rozwiązał kwestię chłodzenia tak potężnego potwora.
Widać tu pewien konieczny pragmatyzm pod postacią oddzielnego chłodzenia dla CPU i dla GPU. Jakby nie patrzeć, takie podejście jest niezbędne dla zachowania stabilności i utrzymania obu mocarzy w ryzach. Jeśli spojrzeć na Dell G16 7630 od boku, zauważy się pewną prawidłowość. Górna kratka wentylacyjna, wentylatory, kratki boczne — to wszystko ułożone jest w jednej linii. Następuje maksymalizacja cyrkulacji powietrza. Sprytne!
Obecność tak mocnych komponentów siłą rzeczy przekłada się na głośność systemu wentylującego obudowę. Wirujące łopatki wytwarzają sporo szumu słyszalnego w całym pomieszczeniu. Headset staje się niezbędny. Wręcz konieczny. Ów szum nie jest bynajmniej bardziej uciążliwy niż ten generowany przez konkurencyjne laptopy dla graczy.
Jakość dźwięku. 2 głośniki i 2 mikrofony
Wałkuję tu konieczność noszenia headsetu, byłoby więc grubym nietaktem namawianie do korzystania z wbudowanego systemu audio. Składają się na niego 2 głośniki stereo grające, no cóż, poprawnie. Dźwięk jest płaski i z całą pewnością pozbawiony głębi. Scena wąska, nastawiona głównie na tony wysokie, a i one nie prezentują się okazale.
Ale kto gra na głośnikach? Kto nie odcina się od świata przy pomocy słuchawek nausznych z systemem dźwięku przestrzennego? Otóż to. Nie ma co żałować nagłośnienia. Dell poszedł po linii najmniejszego oporu, zapewne celowo, by niepotrzebnie nie generować kosztu czegoś, z czego i tak nie skorzystasz.
Podobnie sprawy mają się z mikrofonami. Są dwa, lecz oba klasy basic. Do klarownych rozmów z teamem są mikrofony zewnętrze i te podpinane do zestawu nagłownego. One izolują od domowych odgłosów (i szumu wentylatorów), one mają filtry ograniczające wszelkie huknięcia wylatujące z aparatu gębowego w stronę membrany.
Czas pracy na baterii
Długo myślałem nad tym, jaką metodologią posłużyć do badania czasu pracy Dell G16 7630 na samej baterii. I nic nie wymyśliłem. Zawsze miałem jakieś ALE.
Nie ma sensu testować go na pakiecie biurowym i przeglądarce — nie do tego został zaprojektowany. Nie temu ma służyć. Taki test niczego nie dowodzi. Zróbmy więc test w grze! No tak, ale jakiej? Cyberpunk 2077 na detalach najwyższych, z aktywnym RT i DLSS szybciej drenuje baterię niż taki CS:GO.
Dałem sobie w końcu spokój. Doszedłem do wniosku, że akumulator stanowi tylko formę ratunku w sytuacji podbramkowej i nikt o zdrowych zmysłach nie rzuci się w wir walki online bez podłączenia zasilacza. Co z całą pewnością mogę powiedzieć, to to, że energii ubywa szybko, bo i apetyt na nią jest tu ogromnie wyśrubowany.
Podsumowanie. Ocena Dell G16
Desktop replacement. Trzymam się tego stwierdzenia tak mocno, jak Intel Core i9-13900HX topowej wydajności. Moc tej jednostki zachwyciła mnie w równym stopniu, co jej stabilność. Za cenę około 10 000 zł otrzymujesz znakomicie wykonany laptop gamingowy, równocześnie ogromnie wydajny i stylowy.
Parę niedociągnięć się tu znalazło, nie mówię, że nie. Nic nie jest wolne od wad. Owe minusy nie rzutują jednak na jakość rozgrywek i z powodzeniem da się je obejść (wystarczy zewnętrzna klawiatura i gamingowy headset).
Przed Tobą ląduje jednak dobrej klasy wyświetlacz o wysokim współczynniku odświeżania. W parze z nim otrzymujesz podziałkę QHD+ oraz paletę barw sRGB z pokryciem 100%. To, co czyni wirtualne lokacje tak realistycznymi i przyjemnymi dla oka, znajduje odzwierciedlenie na tym panelu.
Kiedy wciąga Cię wir walki, chłodzenie włącza się do akcji, wyrzucając gorące powietrze poza obudowę. Intensywność pracy chłodzenia zdefiniujesz w aplikacji AlienFX, decydując się na jeden z czterech predefinowanych trybów. Obsługa jest banalnie prosta, wystarczy jedno kliknięcie.
Obudowa owszem jest ciężka i masywna, taka jednak być musi. Podejrzewam, że smuklejsza byłaby dla Intel Core i9 ciasną klatką oraz hamulcem ręcznym zaciągniętym na ostatni ząbek. Masz tu jednak moc desktopa dającą wziąć się pod pachę i w podróż. Więc jeśli pożądasz tak dużej mocy do ogrywania głośnych tytułów, sięgnij po Dell G16 7630.
Mocne strony
- potężny Intel Core i9-13900HX TDP 55 W
- grafika NVIDIA GeForce RTX 4070 TDP 115 W
- 32 GB pamięci RAM z taktowaniem 4800 MHz
- topowa wydajność w Cinebench R23
- wyświetlacz o soczystych kolorach
- rozdzielczość QHD+
- odświeżanie 240 Hz
- 4 tryby wydajności
- wygodna klawiatura wyspowa
- masywna obudowa z aluminium
- podwójny układ chłodzenia z komorą parową
- przemyślany układ otworów wentylacyjnych
Słabe strony
- tylko jednostrefowe podświetlenie klawiatury
- przeciętne głośniki
- duży i ciężki zasilacz