Nowe technologie a ekspresja twórcza. Jak zmieniają się perspektywy partycypacji w kulturze?

Powered by

Nowe technologie dają twórcom niemal nieograniczoną wolność tworzenia i realizowania pomysłów. Uwalniają wyobraźnię, zapewniają szeroki dostęp do publiczności. Stanowią także wyzwanie wystawiające na próbę umiejętności i wrażliwość twórców. To, czy twórcy korzystają z tradycyjnych kanałów i narzędzi, czy sięgają po te coraz bardziej wirtualne, zależy przede wszystkim od ich otwartości i kreatywności.

W XXI wieku kultura jest o wiele bardziej dostępna – sztuka upubliczniana jest szeroko w świecie wirtualnym, a social media pozwalają twórcom dotrzeć ze swoimi pracami do ogromnego grona odbiorców, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu było nie do pomyślenia. Oczywiście, żeby osiągnąć sukces w „onlajnie”, trzeba umieć grać w tę grę, grę algorytmów i autopromocji. Czy jednak nie jest tak, że każda epoka ma swoje reguły gry? Dziś przynajmniej, w dobie otwartych możliwości dotarcia bezpośrednio do odbiorców, jest to dużo bardziej demokratyczne.

Mobilność i wolność twórcza działa w obie strony – służy zarówno twórcom, jak i odbiorcom, którzy coraz częściej przestają być pasywnymi konsumentami i stają się aktywnymi współtwórcami dzieł. Nowe technologie otwierają perspektywy zupełnie innej partycypacji w kulturze. Pozwalają tworzyć, doświadczać i partycypować w sztuce niemal z każdego zakątka na świecie, do którego dociera Internet. Artyści chętnie korzystają z takich możliwości i zapraszają publiczność do wspólnej kreacji – jak np. polska artystka, performerka, „kolekcjonerka dźwięków” Katarzyna Krakowiak, której dwa ostatnie projekty z 2020 i 2021 roku stanowiłyzbiorową rzeźbę dźwiękową. 

Nowe technologie jako substytut bezpośredniego przekazu

W 2020 roku Krakowiak, jako pierwsza Polka, zaprojektowała instalację architektoniczno-dźwiękową dla Pawilonu Miesa van der Rohe w Barcelonie. Wystawa It begins with one word. Chose your own miała na celu stworzenie bazy składającej się z najważniejszych słów dla współczesnych społeczności. W dobie pandemicznych obostrzeń i zamknięcia, Krakowiak zaapelowała do ludzi z całego świata o podanie jednego słowa, które jest dla nich ważne. Wybrane słowa trzeba było nagrać na telefon/dyktafon i przesłać artystce w formie cyfrowej. Projekt miał charakter całkowicie otwarty i partycypacyjny – „zbiórka słów” prowadzona była do dnia startu wystawy. Powstała z nich polifoniczna, dźwiękowo-przestrzenna kompozycja: melodia istnienia współczesnych społeczeństw możliwa do wybrzmienia dzięki nowym technologiom. 

Katarzyna Krakowiak – Mies van der Rohe P.

Pod koniec 2021 roku Krakowiak powróciła do swojego pomysłu z Barcelony i, tym razem w słowackiej Bratysławie, stworzyła wystawę It is not night, yet składającą się ze… śmiechu. Artystka znowu zwróciła się do przypadkowych osób o współtworzenie swojego dzieła. Zamiast słów, poprosiła ich, aby podzielili się swoim śmiechem. Był to manifest artystki wyrażającej przekonanie, że sytuacja na świecie dojrzała do takiego momentu, w którym zabrakło już słów do jej opisu. Zbiorowy śmiech miał budować wspólnotę wsparcia i nadziei. 

Projekty Krakowiak nie byłyby możliwe, gdyby nie nowe technologie. Zdalne zebranie słów i śmiechów, pomimo pandemicznych restrykcji tak bardzo dosięgających kulturę, umożliwiło powstanie inspirujących instalacji, dostępnych dla odwiedzających w otwartych przestrzeniach galerii.

Nowe technologie jako narzędzie poszerzające pole eksperymentu 

Nowe technologie umożliwiają formy wyrazu i ekspresji twórczej na nieosiągalną jeszcze niedawno skalę. Świetnym przykładem jest tu muzyka elektroniczna – ambient, dub, electro, downtempo, industrial czy synth pop, za sprawą laptopa i myszki, sięgają po dźwięki imitujące wszystko to, co nasunie twórcy nieograniczona wyobraźnia. Używa się ich także w celach nostalgicznych, do imitowania stylu nagrywek z lat ’70, ’80 czy jeszcze wcześniejszych. 

Nowe technologie w muzyce to także możliwość miksowania bardzo różnych, niekiedy na pierwszy rzut oka wręcz niepasujących do siebie gatunków muzycznych, a także zaskakujących współprac (np. projekt Manuela Gagneux, w którym black metal spotyka się m.in. z muzyką gospel). Odświeżającym stało się to chociażby dla jazzu, który dzięki eklektyczności, otwartości na nowe brzmienia i instrumentom elektronicznym, po okresie stagnacji zyskuje coraz to nowych fanów. 

Rozwój algorytmizacji i mechanizacji muzyki (i sztuki w ogóle) niesie ze sobą ryzyko zastąpienia twórców robotami w roli kompozytorów i DJ-ów. Na razie mogą jednak spać spokojnie, gdyż wciąż jest to nisza, a wierni fani kreacji i ekspresji twórczej doceniają komponent „ludzki” w kreowaniu brzmień. Algorytm, ze swej definicji, tworzy (?) przede wszystkim pod masowe gusta – bo też na takich gustach bazuje bądź taką masowość imituje.  Nawet jeśli zaawansowane metody głębokiego uczenia maszynowego (ang. deep learning) są w stanie stworzyć zapadający w ucho hit Eurowizji z 2019 roku (Blue Jeans and Bloody Tears), bądź generują imponujące imitacje dzieł J. S. Bacha, to nadal pozostają bardziej ciekawostką technologiczną, niż przejawem geniuszu wzbudzającym podziw w przypadku artystów-ludzi.

Piosenka na Eurowizję stworzona przez sztuczną inteligencję: Blue Jeans and Bloody Tears

Nowe technologie jako nowa forma doświadczenia

Nie od dziś wiadomo, że najbardziej lubimy to, co znamy. Moda na retro obecna jest w każdej dziedzinie kultury i sztuki. Nowe technologie ułatwiają nam nostalgiczny skok w przeszłość „ożywiając” popularne gwiazdy i piosenki. W 2020 roku w trasę po Wielkiej Brytanii, w osiem lat po swojej śmierci, wyruszyła Whitney Houston. Wirtualną wersję piosenkarki stworzyła firma Base Hologram, wykorzystując setki godzin nagrań z koncertów. Za 450 zł możemy uczestniczyć w koncercie Whitney także teraz – na przełomie stycznia i lutego 2022 roku hologram gwiazdy koncertuje w Las Vegas. 

Po koncerty z udziałem hologramów nie sięgają wyłącznie producenci wskrzeszający zmarłe gwiazdy. Coraz powszechniej mówi się o tym, że to przyszłość sceny muzycznej w ogóle. Koncerty tradycyjne mają na pewno jedną podstawową słabość tak dla organizatorów, jak i publiczności – ograniczoność w czasie i przestrzeni i związany z tym limit miejsc. Odbiorcy nie muszą się już martwić, że ucieknie im pula biletów, a organizatorzy mogą liczyć na dużo większe zyski płynące z niemal nieograniczonej sprzedaży. Czy doświadczenie koncertu w technologii VR może równać się temu z imprezy „na żywo”? Cóż, na pewno jest inne 🙂 

Fragment hologramowego występu Whitney Houston. Źródło: Whitney Houston/YouTube

Nowe technologie jako wyzwanie

Począwszy od lat 20 XXI wieku, po zachłyśnięciu się mnogością rozwiązań, jaki dał nam ekspresowy rozwój nowych technologii w poprzednich dekadach, obserwujemy coraz powszechniejszy trend minimalizmu. Na fali zmęczenia przebodźcowaniem, chaosem informacyjnym i nierzadko po prostu estetycznym kiczem, twórcy cyfrowi bardzo selektywnie podchodzą do stosowanych narzędzi. Widać to właściwie we wszystkich dziedzinach twórczości – projektowaniu, wzornictwie, grafice, muzyce, modzie. Twórcy wychodzą z założenia, że siła dobrego projektu leży w minimalizmie. Mają również na uwadze, cytując Es Devlin, dyrektor artystyczną London Design Biennale, że

„Żyjemy w epoce hiper rezonansu, którego konsekwencje są zarówno porywające, jak i niszczycielskie.  Wszystko, co projektujemy i wszystko, co produkujemy, rezonuje. Każdy nasz pomysł dociera do masowej cyfrowej publiczności, o której nie śniło się poprzednim pokoleniom (…)”.

Klarowny, czysty projekt graficzny sprzyja widoczności logotypu czy znaku, na którym chcemy skupić uwagę odbiorcy. Za eleganckie uchodzą takie kompozycje, które operują dwoma, maksymalnie trzema kolorami i prostymi krojami czcionek. 

Z drugiej strony, wśród trendów w projektowaniu na rok 2022 obserwujemy także przeciwieństwa minimalizmu – pastelowe candy colors, eklektyzm kolorów, zakręcone, zmiksowane style i wielkości fontów, efekt holo i psychodelic design w projektowaniu logotypów, animacji czy stron internetowych i wiele innych rozwiązań przyprawiających o zawrót głowy.      

Minimalizm to przemyślana decyzja twórcy, aby ograniczyć do minimum środki wizualne zastosowane w projekcie. Z kolei dla odbiorcy to decyzja, żeby ograniczyć liczbę informacji, na które wystawiamy na co dzień nasze przebodźcowane ciało i umysł. Podobno współczesny człowiek w ciągu jednego dnia przyswaja tyle informacji, ile w poprzednich epokach przeciętny człowiek przyswajał przez całe życie. Przyjęty model twórczości, ograniczenie swojej ekspresji do „minimalnego optimum” to decyzja, przed którą stoi każdy współczesny twórca. Nie musi to zakładać całkowitej rezygnacji z korzystania z nowych technologii i narzędzi cyfrowych, a raczej bardziej świadome i oszczędne ich wykorzystanie. Zresztą do osiągnięcia „cyfrowego dobrostanu” na coraz szerszą skalę wykorzystujemy także różnego rodzaju gadżety i aplikacje.

Trendy i tendencje

Twórcy, którzy chcą zostawić trwalszy ślad w kulturze, muszą mieć oczy i uszy otwarte nie na trendy, lecz tendencje. Trendy przemijają i chociaż płynięcie na ich fali przynosi szybki zysk, to dopiero umiejętność rozpoznania tendencji przynosi głębokie zakorzenienie na twórczej scenie. Nowe technologie na pewno nie są trendem, lecz tendencją. Żyjemy w erze re-oświecenia technologicznego i trudno przewidzieć, w którym jego momencie jesteśmy. 

Nowe technologie poszerzają granice wyobraźni do niewyobrażalnych jeszcze niedawno rozmiarów. Przynoszą także obietnicę nieograniczonego, demokratycznego dotarcia do publiczności – co dla wielu twórców jest najważniejsze. Być może obserwujemy koniec czasów mecenatów, koterii, hierarchii, szklanych sufitów, itp. Jeśli tak się stanie, będzie to możliwe dzięki nowych technologiom i decentralizacji, którą z sobą niosą. Rzeczywistość wirtualna i rozszerzona, krypto-sztuka i metaverse otwierają przed twórcami nowe możliwości gospodarowania ekspresją, wyobraźnią, umiejętnością budowania światów i narracji. Tak rewolucyjna zmiana niesie ze sobą ogrom wyzwań i szans.  

Więcej z tej kategorii