O QWERTY! Mam jedną klawiaturę do wielu urządzeń! I dobrze mi z tym

Powered by

Jestem minimalistą i wcale się z tym nie kryję. Przeciwnie. Manifestuję tę postawę jak tylko się da oraz gdzie tylko się da. To założenie przekłada się także na akcesoria, z których korzystam. Mam ulubione i tyle. I nic poza tym. Niedawno poznałem Dell KB700. I co takiego w niej cenię? Głównie fakt, że pozwala mi wiernie trwać przy minimalizmie. Przedstawię ją zatem bliżej.

Najlepsza klawiatura? Ja wybrałem bezprzewodową

Słowo kabel, nie dość, że przywodzi na myśl osobnika, przez którego szef lub nauczyciel niespodziewanie wie o wszystkim, co mówi się pokątnie i cicho w zaufanym gronie, to jeszcze stanowi synonim nieestetycznej plątaniny. Wiecznie skotłowanej na wzór gordyjskiego węzła.

Ja kabli nie lubię. Gdybym był graczem pewnie postawiłbym na akcesoria przewodowe – w nich cała nadzieja. Lecz odkąd mam dzieci, nie mam czasu na gaming (choć z rozrzewnieniem wspominam noce zarwane ze StarCraftem w sektorze Koprulu, wmawiając sobie naiwnie, że jeszcze jedna partyjka na BattleNecie i położę się spać).

Ale to już za mną. Wybrany zawód i jego charakter sprawiły, że wymagam od sprzętu mobilności, a także sprawnej adaptacji do miejsca, które akurat odwiedzam. Klawiatura bezprzewodowa jest właśnie tym, czego potrzebuję.

Przede wszystkim zero przewodów (I love it!). Wyciągam ją z torby, opuszkiem palca przesuwam pstryczek, a ona nawiązuje połączenie. Nie muszę się martwić o wtyczkę, czy jej nie zgniotę, gdy metro przypomina puszkę wypchaną sardynkami. Nie muszę obawiać się przewodów złamanych częstym zwijaniem i rozwijaniem (a tego doświadczyła kiedyś myszka, z którą wszędzie jeździłem).

I wreszcie na biurku panuje zawsze absolutny ład do spółki z totalnym porządkiem. Schludność na takim poziomie, że Ta-Która-w-TV-Uczy-Ludzi-Robić-Porządki, mogłaby bić brawo z zachwytu. Myśl teraz co chcesz, dla mnie to bardzo ważne, bo łatwiej mi również utrzymać czystość w miejscu codziennej pracy.

Minimalizm w designie – funkcjonalność w pełnym wymiarze

Klawiatura taka jak Dell KB700 jest cienka tylko z wyglądu. W swej naturze to pełen wypas dla kogoś, kto zawodowo zajmuje się tekstem. Nie ograniczałbym jednak jej istoty i przeznaczenia dla copywritingu, czy nawet szeroko rozumianego contentu.

Jest ona solidnym sprzętem biurowym, dobrym do biur wszelkiego gatunku. Oczywiście tych wszystkich, w których ceni się wizualny minimalizm oraz nienaganną estetykę. Smukła, wręcz filigranowa konstrukcja spełnia to założenie pod każdym kątem.

Mierząc w najwyższym miejscu zaledwie 2,53 cm jest mniej więcej wysokości stacji dokującej. Natomiast część znajdująca się najbliżej Ciebie jest jeszcze niższa – ma tylko kilka milimetrów.

A teraz spójrz na klawisze. One wystają poza korpus odrobinkę, by palce mogły w nie sprawnie trafiać. Co ważne, konstrukcja niskoprofilowa (rzekłbym, że ekstremalnie niskoprofilowa) wymaga od palców niewielkiego nakładu sił. Wystarczy, że troszkę oderwą się od jednego klawisza, po czym przesuną nad kolejny i opadną, aby wprowadzić komendę do systemu, programu lub edytora.

Mój wewnętrzny perfekcjonista mruczy z kolei z uznaniem, gdy patrzę na kontrastowe zestawienie czerni klawiszy ze srebrzystą barwą korpusu. Trudno więc znaleźć sprzęt, do którego takie kolory by nie pasowały. Ach, muszę jeszcze dodać, że gdyby powierzchnia klawiatury uległa zabrudzeniu, bo jakiś świntuszek podjadałby w pracy i kładł tłuste paluchy tam, gdzie nie powinien, lekkie przetarcie chusteczką nawilżoną przywraca fabryczną czystość i blask.

Mało tego, choć Dell KB700 (i jej podobne) zaliczają się grona klawiatur fit, są konstrukcjami pełnowymiarowymi. To znaczy, że maja komplet klawiszy, do tego kilka dodatkowych, jakich nie spotkasz w klasycznych, multimedialnych odsłonach.

Ale po kolei. Układ pełnowymiarowy to ukłon w stronę ludzi żyjących z Excela. Nie sposób ocenić, jak wiele zależy od poprawnego uzupełniania arkuszy kalkulacyjnych, które skrzętnie zbierają dane z każdego dnia wypełnionego pracą. Dzisiejszy wynik x marża vs narzucony target i już wiesz, ile jeszcze wycisnąć trzeba z klientów, by liczby się zgadzały. Panel numeryczny jest więc niezastąpiony.

Mówisz, że dużo liczysz? Z pewnością docenisz obecność symboli znanych z kalkulatora. Nie musisz już odrywać dłoni, by wyzerować totalnie obliczenia – robisz to wprost z klawiatury, korzystając z dodatkowych klawiszy. W pakiecie otrzymujesz też 12 programowalnych przycisków – do nich przypiszesz te funkcje, z którymi praca staje się prostsza.

Zgodność z systemami Mac, Windows, Linux, Chrome i Android

No dobrze, Piotrze, a jak się ma minimalizm do tego, że korzystam z dwóch urządzeń? Powiedzmy, że ze stacjonarki oraz z laptopa. Albo że mam MacBooka i laptop z Windowsem, bądź znajduje się u mnie jeszcze większe combo – komputer z Linuxem, laptop z Windowsem i Mac na dokładkę. Wypadałoby mieć do każdego osobną klawiaturę – gdzie tu minimalizm?

Na takie pytanie odpowiem – A kto powiedział, że musisz kupować kilka klawiatur?

Przypomnę, że mamy do czynienia ze sprzętem bezprzewodowym. Kabli tu nie ma, zatem odpada konieczność ciągłego przepinania się (co przy desktopie nie zawsze jest takie wygodne).

Ten sprzęcik może pracować z trzema komputerami, zupełnie niezależnie od siebie. Z dwoma pierwszymi łączysz się radiowo, przez nano-odbiornik 2,4 GHz. Trzecie nawiązuje połączenie przez Bluetooth 5.0. Więc chwytasz klawiaturę w dłoń, siadasz przed innym urządzeniem, przełączasz się w czasie rzeczywistym (jednym pstryknięciem) i gotowe.

Rano możesz stawiać maszyny wirtualne na Linuxie, popołudnie spędzić z Apple, a wieczorem usiąść do relaksu z serwisem wideo na literę N. Ach, no tak, ta klawiatura będzie współpracować także ze Smart TV. Wyszukiwanie tytułów filmów i seriali jest dzięki niej łatwiejsze. Do tego 100 razy wygodniejsze, niż przełączanie literek na pilocie.

Bezprzewodowa łączność pozwoli Ci ponadto połączyć klawiaturę ze smartfonem – odpisuj na maile lub pisz długie posty na LinkedIn z klawiaturą. Tak będzie szybciej i zrobisz mniej błędów. #sprawdzone 😉

Więcej z tej kategorii