Obraz wyCALkulowany — omawiamy przekątne monitorów dla graczy

Powered by

Gdy rozglądasz się za nowym telewizorem, celujesz najpewniej w model o możliwie jak największej przekątnej, marząc o obrazie w rozmiarze XXL. Ale czy takie podejście sprawdzi się przy zakupie monitora do gier? I czy zawsze większy monitor oznacza lepszy monitor? Zmierzmy się z tym zagadnieniem.

Jak dobrać przekątną monitora do ogrywanych tytułów?

Zwyczajowo rozmiary ekranów podaje się w calach. Wynika to z faktu zaprojektowania pierwszych paneli za oceanem, gdzie dominują anglosaskie miary długości i wag (z pewnością słyszałeś, że w USA na stacji benzynowej płaci się za galon paliwa, nie za litr). Zamiast podawać przekątną w centymetrach, twórcy wyświetlaczy użyli cali i tak już zostało.

Wspomniane we wstępie telewizory, nie bacząc na nikogo i na nic, zaczęły rozrastać się wzdłuż i wszerz, stając się namiastką kina w lokum o każdej powierzchni. Nikogo przecież nie dziwi panel 65 cali wiszący na ścianie kawalerki.

Monitory komputerowe nie podążyły jednak tym śladem. Ich twórcy z jakiegoś powodu zdecydowali się pozostać przy mniej okazałych przekątnych, nie stając w ogóle w wyścigu o jak największe wyświetlacze na biurkach graczy. Jak myślisz, co nimi kierowało? Przecież do telewizorów podpinamy konsole wideo, by spędzić trochę czasu na gamingu właśnie. Więc jak to jest?

Wyjaśnię to po kolei. Przede wszystkim, mimo najszczerszych chęci i nieustannego wyścigu PC Master Race zestawianie konsoli wideo z komputerem zupełnie mija się z celem. Faktem jest, że na obu urządzeniach zagrasz niejednokrotnie w te same produkcje, różnią się jednak one stopniem dopracowania obrazu.

Skrzynkę co jakiś czas da się podrasować, wymieniwszy w niej na przykład GPU na mocniejsze, co samo w sobie przekłada się na więcej fps-ów. Konsola jest jednak konstrukcją o zamkniętej architekturze. Nie podniesiesz jej wydajności. Co więcej, produkcje ukazujące się na konsolach są grami dopasowanymi do starć z użyciem pada. Zauważ, że na konsolach nie ukazują się strategie, strzelanek także jest jak na lekarstwo.

Tę przestrzeń wykorzystali doskonale producenci monitorów komputerowych.

W większości przypadków Twój apetyt na gamingowe emocje zaspokoją monitory o przekątnej około 27” (Dell ma ich kilka w gamingowym arsenale, np. Alienware AW2724HF i Alienware AW2723DF). Naprawdę. Są to panele niemalże uniwersalne:

  • stanowią górną granicę grywalności strzelanek (przy bardziej przestronnych panelach trudniej ogarnąć pole walki wzrokiem, ściślej mówiąc, jednym spojrzeniem);
  • pozwalają swobodnie ogrywać RPG i gry przygodowe;
  • tworzą optymalną arenę dla gier strategicznych.

Co ciekawe, fani strzelanek lubią nawet nieco mniejsze monitory, lubując się w rozmiarze 24 cale i niskiej rozdzielczości. W ten opis idealnie wpisuje się Alienware AW2523HF. Natomiast gdy w Twej bibliotece rządzą symulatory oraz wyścigi i rajdy, koniecznie postaw na rozmiar 32 cale i większy, koniecznie w proporcjach UltraWide 21:9. Zyskasz wtedy dodatkową przestrzeń po bokach, tak bardzo potrzebną, by w porę zauważyć wóz przeciwnika próbującego wyprzedzić Cię tuż przed zakrętem.

Nie łudź się, że też, że w grach strategicznych przyda się aż tak przestronny ekran. Przede wszystkim nie masz pewności, czy twórcy gry w ogóle przewidzieli rozgrywki w tej skali, a co za tym idzie, czy obraz i tak nie zostanie ograniczony do środka. Po bokach zostaną z kolei czarne, nieestetyczne i irytujące niczym piszczące cewki wentylatorów wieńczących GPU. Nie wierzysz? Popatrz, na czym grają e-sportowcy. RTX 4090 temu, kto w starciach CS:GO, Dota, StarCraft II, League of Legends lub Heroes of the Storm wypatrzy gargantuiczny panel na biurku gamera.

O czym należy pamiętać, gdy rośnie przekątna i rozdzielczość wyświetlacza?

Łatwo się mówi, że skoro masz fundusze, to nie poprzestawaj na monitorze 27 cali, lecz wybierz sobie znacznie większy. Masz miejsce na biurku, co stoi na przeszkodzie? Otóż przeszkodę stanowi Twój komputer.

Konkretnie jego specyfikacja, a co za tym idzie, wydajność zamknięta w metalowych ramach poczciwej skrzynki. Skoro powierzchnia ekranu rośnie, wzrasta też liczba pikseli, którymi zająć się musi karta graficzna. Jeśli dodać do tego wyższą rozdzielczość oraz pakiet specjalnych efektów wideo, na GPU obrywa podwójnie.

Nieprzypadkowo w sieci krąży masa pytań w rodzaju: Jaka karta graficzna do gier w Full HD? Po prostu każda seria uciągnie określoną podziałkę i nic ponadto. Tak więc nadwyrężanie kieszeni ku chwale idei posiadania panelu większego niż sąsiad nijak ma się do technologicznej rzeczywistości.

Pamiętaj, że liczą się też: odświeżanie i synchronizacja pionowa

Cóż po rozdzielczości, nawet i tej sięgającej 4K (w gruncie rzeczy bardzo mało przydatnej w grach), skoro na ekranie pojawiłoby się jedynie 60 klatek obrazu na sekundę? Płynność to żadna, frajda jeszcze mniejsza. A przecież w teorii z głębi procesora graficznego potrafi wypłynąć grubo ponad 100 fps-ów, szczególnie przy wsparciu technologii NVIDIA.

Nie upchniesz ich przecież kolanem tam, gdzie żadną miarą nie wyświetlą się, bo sprzęt ma nieprzekraczalne ograniczenia. Zatem na równi z przekątną monitora do gier stawiaj częstotliwość odświeżania obrazu. 120 Hz to już dobry wynik, ale gdy pecet napędzany jest którymś z topowych układów graficznych, rozważ 144 Hz lub więcej.

Koniecznie zajrzyj do sekcji poświęconej technologii synchronizacji pionowej. Brak certyfikacji najpewniej skończy się rwaniem i szarpaniem obrazu pod postacią wyświetlania dwóch lub więcej klatek w tym samym czasie. Przedstawia się to koszmarnie, niwecząc wszelkie ślady radości, jaką może dać szczegółowo prezentowany obraz.

Właściciele skrzynek z Radeon RX rozglądają się zatem za obsługą FreeSync (w najnowszych modelach jest to odsłona Premium Pro, jak w przypadku Alienware AW3423DWF OLED), z kolei posiadacze komputerów z GeForce RTX sięgają po panele z G-Sync na pokładzie. Kupowanie monitora w ciemno, w nadziei że synchronizacja okaże się niepotrzebna, jest strzałem w stopę.

Do konfliktu dojść musi, ponieważ procesor graficzny oraz matryca monitora pracują zupełnie niezależnie. Są dwoma odrębnymi bytami elektronicznymi i dopiero technologia synchronizacji pionowej sprzęga je w jednorodne środowisko.

Więcej z tej kategorii