Radość wypełnia me serce, gdy widzę na biurku podkładkę pod mysz! To jasny sygnał, że ktoś rozsądnie traktuje gryzonia. Zgrozę czuję z kolei na widok akcesoriów szorujących wprost po biurkowych blatach. Wyjaśniam więc, dlaczego warto zakupić podkładkę, wskazuję też, które myszy skorzystają na tym najbardziej.
Po co właściwie ta podkładka? Czy bez niej się nie da?
No pewnie, że się da! Da się też jeździć autem bez wycieraczek w nadziei, że nie będzie padać, a jeśli nawet będzie, to tylko trochę. I serio, rozumiem jeszcze sytuację z myszką już wysłużoną, dogorywającą, ewentualnie kosztującą jakieś 40 zł w markecie. Coś, co i tak zasili wkrótce zbiór elektrośmieci. Ale tak traktować myszki ergonomiczne? W ten sposób podchodzić do drogich i wypasionych akcesoriów dla graczy?
Toż to jawne marnotrawstwo.
Dlaczego? Przede wszystkim wszystkie blaty biurkowe pełne są mikronierówności. Każda z nich, niczym kropla co drąży skałę, pozostawia zarysowania na ślizgaczach myszek komputerowych. Najpierw drobniutkie, minimalne, z czasem coraz większe, bardziej dające się we znaki.
Tymczasem od myszki oczekujesz bezbłędnego działania. Niezachwianej precyzji, jak i dokładności.
Gracz, któremu ucieka celownik, może pożegnać fragi oraz miejsce w zespole, bo przylgnie do niego przydomek lame. Księgowa, która ma problemy z zaznaczeniem właściwych komórek w Excelu, najpewniej dostanie białej gorączki, a to grozi brakiem przelewów na czas. Natomiast grafik nie zdoła utworzyć żadnej kreacji, gdy kursor pozostanie niesforny i nieskoordynowany, rzuci więc wszystko, prosząc o cmyknięcie go w DPI.
Bez podkładki sensor może ma najczęściej pod górkę z dokładnością mierzenia sygnału. Co gorsza, ślizgacze (te niewielkie elementy przyklejone do myszki, które biorą na siebie ciężar ślizgu), ścierają się przez to szybciej i wkrótce gryzoń może podejrzanie charczeć. To znak, że akcesorium szoruje już korpusem o biurko.
Podkładka jest zatem niezbędnym elementem ekwipunku. Integralną część stanowiska pracy oraz jaskini gracza. Świadectwem troski o dobrą kondycję akcesorium. Ale którą podkładkę wybrać spośród tylu dostępnych na rynku?
W jakich rozmiarach występują podkładki pod myszkę?
Rozmiarów jest kilka, na szczęście zostały w miarę ustandaryzowane. W końcu nie każda mysz ustawiona jest tak samo i nie każda korzysta z jednakowych parametrów. Na dokładkę domy i biura wyposażamy w meble o przeróżnych wymiarach, tak więc nie wszędzie da się ułożyć podkładki o tej samej wielkości.
By nie posługiwać się wyłącznie danymi wyrażonymi w milimetrach, projektanci podkładek zainspirowali się rozmiarówką stosowaną w branży odzieżowej. Mamy tym samym na rynku podkładki w dobrze znanych rozmiarach: S, M, L oraz XL.
Dokładne wymiary nie są identyczne, stąd jeśli zależy Ci na precyzyjnym dopasowaniu tego gadżetu do wolnej przestrzeni, koniecznie zajrzyj do specyfikacji technicznej. Mimo wszystko wiesz, że model z S w nazwie zajmie najmniej miejsca, w dodatku raczej nie pograsz z nią na niskim DPI, które wymaga zamaszystych ruchów ręką. Taka nie pokryje Ci także biurka, umożliwiając przy okazji ustawienie klawiatury oraz ochronę blatu przed porysowaniem.
Istnieją też pewne uniwersalne zasady prowadzące do podjęcia prawidłowych decyzji zakupowych. Zasadą o fundamentalnym znaczeniu wynika z upodobania do określonego poziomu DPI. Dla przykładu gracze CS:GO preferują niskie DPI połączone z nieustannym zasuwaniem myszką po podkładce. Oni łakomym wzrokiem zerkają ku tym większym modelom. Snajperzy użytkujący wysokie DPI (jakie reprezentuje mysz Alienware 610M) celują w podkładki L. Natomiast biura świetnie radzą sobie z podkładkami S oraz M.
Tkanina lub tworzywo, czyli materiały tworzące podkładki
Jedne podkładki są sztywne, inne przeciwnie – elastyczne i dają się nawet zwijać w rulon. Te pierwsze powstają z tworzywa, które może być dwustronne. Wówczas po jednej stronie mamy tzw. powłokę szybką, po drugiej z kolei wolniejszą. Szybsza powłoka minimalizuje tarcie, co czyni ją świetnym wyborem do gry na niskim DPI – są one uwielbiane przez e-sportowców walczących o każdą milisekundę (ich dłonie lubią spoczywać np. na Alienware AW610M).
Natomiast powłoka wolniejsza sprawdzi się we wszystkich innych sytuacjach. Jest uniwersalna. Sam materiał nie jest zunifikowany, masz zatem spory wybór: mikrowłókna, mikrofibrę i poliester.
Gdy tylko będziesz mieć okazję, uważnie przyjrzyj się krawędziom myszek. Czeka tam dwojakie zwieńczenie – klejenie albo obszycie.
Sklejone warstwy mają rację bytu w podkładkach z tworzywa. Jest ono na tyle sztywne, że to, co znajduje się na obrzeżach, nie zawija się i nie odchodzi. Materiałowe podkładki lubią się jednak z czasem brać rozwód z warstwą pośrednią, dlatego dużo rozsądniejszym wyborem są modele obszyte gęstym ściegiem.
Gracze cenią sobie również gumowane spody. To dzięki nim podkładki trzymają się blatu fest i nie jadą po biurku razem z myszkami, które właśnie teraz organizują misterną ofensywę z kilku kierunków jednocześnie.
Czy grubość podkładki ma znaczenie?
Do najgrubszych zaliczają się podkładki z tkaniny. Wynika to z ich budowy, gdyż sama tkanina byłaby zbyt miękka i podatna na zawijanie. Im bardziej skład kieruje się ku tworzywom sztucznym, tym cieńsze może być akcesorium. Te z samego tworzywa potrafią mieć 1 mm grubości, a nawet i mniej.
Podkładki z podświetlenie LED
Gaming uwielbia kolory. A skoro świecić się może wszystko w jaskini gracza, to czemu nie podkładka pod mysz? Takich jest wprawdzie niewiele, niemniej ten, komu zależy na wyposażeniu stanowiska w świetlisty dodatek, znajdzie i taki gadżet.
Podkładki pod mysz z ładowaniem indukcyjnym
Jednym z najciekawszych rozwiązań jest indukcyjne ładowanie myszek bezprzewodowych w trakcie gry. Cały proces przypomina uzupełnianie ogniw w smartfonie, smartwatchu albo słuchawkach, z tą jednak różnicą, że wymieniony sprzęt leży grzecznie i statycznie, podczas gdy gryzoń uwija się jak w ukropie.
Nie robisz przerw na dopakowanie akumulatorów. Nie ma obaw, że w decydującym starciu zabraknie energii, a tak potrzebny wówczas celownik zawiśnie bezwładnie.