Przepiękna gra przygodowo - zręcznościowa od studia Embers S.A.S. Jeżeli zastanawiacie się jaką grę kupić dziecku to ta na luzie przejdzie wasze filtry rodzicielskie. W żadnym wypadku nie jest to wada. Zapraszamy do recenzji.
Bajka o psychodeliczno – new age’owym anturażu
Zaczynamy jako świetliste bobo. Postać, którą kierujemy nie raczkuje, ale stąpa nóżkami do momentu kiedy spotyka tytułowe zabłąkane światła. Ubabrane jakąś czarną materią. Szlamem czy czarną żywicą. Zadaniem naszego bohatera jest pomoc zbłąkanym światłom. Świetliste ludziki to inteligentne formy życia na jakiejś egzotycznej planecie. W miarę rozwoju fabuły dochodzimy do ruin jakiejś inteligentnej cywilizacji, ale ten wątek nie zostaje rozwinięty.
Strayed Lights należy do rozrastającego się coraz bardziej grona gier, które mają dobrą albo bardzo dobrą fabułę, ale nie pojawia się w nich ani jedna linijka dialogów. W tym przypadku to udany zabieg. Mimika i gesty postaci muszą wystarczyć. Mamy tu do czynienia z wędrówką ku ascendencji.
Najważniejsze jest blokowanie
Mechanika idzie za przekazem gry. Poczujecie się jak Caine w Opowieściach Kung Fu. Pogubione i sfrustrowane światełka nie są przez protagonistę obijane dla sportu czy rozrywki. Bohater paruje i paruje, a poza tym paruje raz jeszcze. Sporadycznie sam wyprowadza ciosy. Mechanika zmiany trybów poprzez zmianę kolorów jest bardzo fajnym zabiegiem. Przeciwnicy atakują nas i raz za razem zmieniają kolor światła. My mamy za zadanie parować ich ciosy i absorbować ich energię. Dlatego musimy parować będąc w takim samym kolorze jak oni podczas wyprowadzania ciosu. Bardzo fajnie i dynamicznie to wygląda. Gra ma przepiękną grafikę, a animacja jest równie płynna co piękna.
Jedyny mankament to schematyczność potyczek z bossami, ale to kłuje w oczy tylko nielicznych. Sama rozgrywka jest na tyle przyjemna i widowiskowa, iż niektórzy zwyczajnie nie zwrócą na to uwagi. Drzewko skilli jest przejrzyste i na tyle proste, by nikt się nie pogubił. Wędrówka i przygody naszego światełka są tripem pełnym zachwycających pejzaży kolorytu obcej planety.
Ścieżka dźwiękowa nie przeszkadza, ale nie zostaje szczególnie długo w głowie. W grze liczy się ambience generowany przez grafikę i animacje. Kolory pulsują i mają piękną, plastyczną głębię. Chyba nigdy w recenzji nie użyłem tyle razy przymiotnika piękny. Innymi słowy artwork jest cudowny i estetycznie ta gra jest naprawdę warta swej ceny. Rozgrywka jest niestety/stety stosunkowo krótka.
Gra dla twojego dziecka czy dla Ciebie?
Strayed Lights ma w sobie coś onirycznie urzekającego. Coś co jest uniwersalne zarówno dla młodszych jak i starszych. Lubię kiedy scenarzyści uczą tak ładnie o ładnych rzeczach. Zaimplementowana jest tu bardzo fajna wrażliwość i warto zwrócić uwagę na tę produkcję jeżeli macie jako rodzice problem z przemocą w grach. Tu protagonista głównie paruje ciosy przeciwników próbując rozładować ich gniew i frustrację. Animacja i grafika są śliczne, a ja zaraz wystrzelam się ze wszystkich synonimów dla słowa piękna. Prawdopodobnie zabierzecie dziecku pada, ale czasem to nawet dobrze. Dzieci lubią patrzeć jak grają inni. Wiem, bo sam kiedyś byłem takim dzieckiem. Serdecznie polecam tę grę nie tylko rodzicom i ich dzieciom.