Żyjemy w świecie wypełnionym dziesiątkami dziwnych i niezrozumiałych nazw, a nowe tylko czekają, by jeszcze silniej zagęścić ten szalony zbiór. Zasada ta dotyczy też technologii obrazu w laptopach do gier. Chodź, opowiem Ci o nich i wyjaśnię, dlaczego są one niezbędne, gdy chcesz grać w lidze wyższej, niż amatorska.
Dlaczego technologie obrazu są tak istotne?
Gadanie w rodzaju: Kiedyś takich rzeczy nie było i też się grało – można włożyć między bajki lub przekuć na memy z nosatą małpą w roli głównej. To oczywiste, że nie było, bo istniał tylko jeden typ monitorów (kineskopowy). Gdy pojawiły się panele ciekłokrystaliczne, wszystko zaczęło się zmieniać.
Jeśli dodać do tego dynamiczny rozwój komponentów komputerowych (przede wszystkim CPU i GPU), otrzymujemy przepis na gaming, jakiego świat nie widział. I tak też się stało.
Gry dostały boost technologiczny, dostarczając coraz lepsze efekty wizualne. Komponenty były w stanie w końcu to wszystko wygenerować, bez ryzyka pożaru w środku PC. Pozostała jeszcze kwestia monitora, który dotrzyma kroku, wyświetlając kadry z gier w należytej jakości.
Skoro wzrósł klatkaż (liczba klatek obrazu wyświetlanych w ciągu sekundy), trzeba było za tym nadążyć. Skoro poprawiono wygląd świata wirtualnego, trzeba było ukazać ten progres. Skoro studia produkujące gry nie wszystko mogą zrobić, niech poprawią to technologie obrazu.
A teraz najlepsze – wszystkie te nowinki znajdziesz w laptopach dla graczy. Sprzęt z serii Dell G15 ma to, co niezbędne, a każdą z tych technologii masz pod ręką.
Co daje wysokie odświeżanie obrazu?
Daje ono przede wszystkim płynność obrazu, bez zjawiska przeskakiwania klatek. Wysokie odświeżanie wpływa także na płynność odbioru oraz brak smużenia, co może pojawić się podczas dynamicznych przejść kamery.
Odświeżanie rzędu 120 Hz powinno stanowić punkt wyjścia, a nie jakieś szczególne osiągnięcie. W laptopach Dell G15 tak właśnie jest – 120-hercowe odświeżanie występuje już w najniższych konfiguracjach. Z klei w tych bardziej zaawansowanych możesz liczyć na 165 Hz, 240 Hz, również na niebagatelne 360 Hz. Przypominam, że cały czas mówię o laptopie.
Tak wysokie odświeżanie obrazu oznacza, że laptop jest w stanie wygenerować zbliżoną liczbę klatek obrazu na sekundę. Nie we wszystkich grach, rzecz jasna, lecz w wybranych tytułach z pewnością. Taki notebook świetnie sprawdzi się w strzelankach, wyścigach i w rajdach, zapewniając doskonałą ostrość i wyrazistość obrazu.
Na co wpływa krótki czas reakcji?
Spoglądając w specyfikację techniczną, zobaczysz, że w większości laptopów Dell G15 spotkasz czas reakcji rzędu 10 ms.
Nie jest to słaba wartość. Sam pomyśl – 10 milisekund. Tyle w zupełności wystarczy do zachowania płynności obrazu. Tym bardziej, że jeśli faktycznie chcesz mieć wysoki klatkaż (powiedzmy około 100 fps-ów), lepiej obniżyć rozdzielczość i detale do poziomu Full HD.
Jakie efekty wprowadza ray tracing?
Teraz opowiem Ci o technologii, która czyni grę fotorealistyczną (znów pojawia się ultranowoczesny termin, co?). Robi to ray tracing (w skrócie RT), czyli technologia śledzenia promieni słonecznych. Zdaję sobie sprawę, że dla laika wszystko to wciąż brzmi enigmatycznie, dlatego przejdę do metaforycznych porównań i obrazowych opisów.
Jak wyglądały gry kiedyś, powiedzmy 5 lat temu? Dość topornie, prawda? Produkcje 3D starały się być realistyczne, emanując detalami tekstur oraz postaci. Brakowało im jednak kluczowej cechy – odwzorowania światła.
Wnętrza były albo jasne, albo ciemne. Nic pomiędzy. Technologia wiązała twórcom ręce, więc pewne kwestie były umowne. Godziły się na to obie strony – zarówno producenci gier, jak i sami gracze.
Wszystko zmieniło się wraz z premierą kart graficznych NVIDIA GeForce RTX 2000. W tych GPU zagościły rdzenie RT odpowiadające za śledzenie promieni słonecznych. Od tej pory światło pojawiało się tam, gdzie pojawiłoby się w prawdziwym świecie. Zaczęło odbijać się od połyskliwych powierzchni, takich jak lustra, okna, tafla wody, wypolerowane karoserie aut, docierając do ciemniejszych lokacji. Tym sposobem do gier wkradł się fotorealizm.
Rzecz jasna nie wszystkie gry posiadły zdolność korzystania z tej technologii, lecz co ciekawe, jako jeden z pierwszych dokonał tego… Minecraft.
A później już poszło. Studia rozpoczęły prace nad patchami, aby i ich gry mogły zachwycać fotorealizmem. Ponieważ laptopy Dell G15 są wyposażone w GPU NVIDIA RTX serii 3000, otrzymujesz dostęp do RT najnowszej generacji. Bowiem sama technologia ewoluuje i podlega doskonaleniu.
Co wprowadza do gier NVIDIA DLSS?
Kolejnym udogodnieniem od NVIDIA jest technologia DLSS (w roku 2022 zobaczyliśmy DLSS 3.0). Jej zadaniem, w telegraficznym skrócie i bez wdawania się w szczegóły koncepcyjne, jest zwiększanie ilości wyświetlanych klatek obrazu na sekundę.
Każda klatka powstaje w procesorze graficznym, skąd wysyłana jest przez port wideo i przewód do matrycy, a tam następuje jej wyświetlenie. Niestety GPU ma ograniczone moce przerobowe. Wynika to z głównie z wymagań gry, a te potrafią być bardzo wysokie, przez co procesor podlega silnemu obciążeniu. Technologia DLSS analizuje generowane klatki, analizując je na bieżąco i generując ich odpowiedniki. Wypełnia tym samym luki między klatkami pochodzącymi z GPU, zwiększając klatkaż.
Jaką korzyść daje NVIDIA G-Sync?
Powiedzmy, że masz w domu monitor wolnostojący o odświeżaniu wyższym, niż oferuje Twój laptop. Czas reakcji także jest krótszy. Poza tym ma on przekątną 27 cali, a to deklasuje praktycznie laptopy 15-, nawet 17-calowe.
Większe pole widzenia, lepsze odświeżanie, krótszy czas reakcji, pewnie i wyższa rozdzielczość. Co może pójść nie tak? Otóż może pojawić się rwanie i szarpanie obrazu (screen tearing), czyli zjawisko, które niweczy kooperację na linii monitor – karta graficzna. Aby mu przeciwdziałać, powstała technologia NVIDIA G-Sync.
Jej rola polega na synchronizacji liczby klatek obrazu na sekundę, generowaną przez GPU z częstotliwością odświeżania ekranu. Znika tym samym efekt wyświetlania dwóch lub więcej klatek obrazu w tym samym czasie, co strasznie denerwuje i utrudnia gaming.
Ostrego jak brzytwa obrazu w każdej grze życzę Ci SEOrdecznie!