Po pięciu latach od pierwszego ogłoszenia gry na targach E3 w 2018 roku znamy w końcu datę premiery Starfield. Już 6 września gracze będą mogli dołączyć do Konstelacji a kosmiczne przestrzenie staną przed nimi otworem. Czego możemy spodziewać się po tej wyczekiwanej produkcji?
Bethesda przyzwyczaiła nas w swoich produkcjach do wielkich otwartych światów, gdzie na każdym kroku czekały na gracza coraz to nowe przygody i questy. Nie inaczej ma być w przypadku Starfield. Biorąc jednak pod uwagę obietnice twórców co do imponujących rozmiarów gry, rodzi się pytanie czy uda im się cały ten teren sensownie zagospodarować. Oczekiwania są spore, bo mówimy tutaj o pierwszej nowej marce Bethesdy od 25 lat. Miejmy nadzieję, że podobnie jak w przypadku serii The Elder Scrolls czy Fallout Starfield skradnie serca graczy a żywot produkcji być może rozciągnie się na kolejne części.
Co do rozwoju postaci, mamy tutaj do czynienia z mechaniką znaną ze wspomnianych wyżej tytułów studia. Jak na grę RPG przystało, praca nad umiejętnościami i troska o ekwipunek jest niezbędna podczas rozgrywki. Modyfikować będziemy mogli również swoje statki kosmiczne oraz broń. W gruncie rzeczy, zawartości powinno być naprawdę sporo.
Na tę chwilę wizualnie całość robi wrażenie. Jak na grę ogromnego studia, która powstaje już niemal dekadę graficzny majstersztyk to raczej jedyna opcja. Pytanie jednak, co zobaczymy po premierze. Opierając się na głosach graczy ze wcześniejszym dostępem bardzo możliwe, że zobaczymy solidnie wykonaną grę bez denerwujących błędów. Tego sobie i wam życzę.
Jeśli jakimś cudem ominęła was lawina newsów o Starfiled, tutaj dowiecie się 272 rzeczy na temat gry. Materiał dla prawdziwych zapaleńców.
Jako fan Skyrima nie mogę doczekać się premiery najnowszej gry Bethesdy. Mam nadzieję, że strzelanie do statków kosmicznych pochłonie mnie nawet bardziej niż potyczka ze smokami. Tak czy inaczej, już w środę do zobaczenia w kosmosie.
