W 2035 roku pracowników, którzy są location independent, będzie nawet miliard. Technologia nieustannie rozwija się, by zaspokoić potrzeby tego błyskawicznie rozwijającego się rynku. Zbieramy dla Was najpraktyczniejsze, sprawdzone gadżety, które ułatwiają pracę i życie cyfrowym nomadom.
W podróży mniej znaczy więcej. W życiu w drodze najpiękniejsza jest w końcu wolność, nie chcemy więc, by drogę do niej tarasował nam wielki i ciężki bagaż. Dlatego też życie cyfrowego nomady to przede wszystkim minimalizm, pożegnanie ze zbędnością oraz nieustanne zadawanie sobie pytania: czy na pewno tego potrzebuję? Sprzęt, który zabieramy w podróż, powinien być przede wszystkim mały, lekki i wytrzymały. Jest jednak kilka niewielkich gadżetów, nad zabraniem których w podróż warto się zastanowić, bo poprawiają one jakość pracy i życia. Pomagają one także uporać się z największymi problemami, na które natykają się cyfrowi nomadzi.
Największe problemy w pracy cyfrowych nomadów to zwykle:
- słabe (lub nieistniejące) WiFi albo WiFi o słabym zasięgu
- słaby zasięg internetu mobilnego
- niewystarczająca ilość gniazdek
- przerwy w dostawie prądu
- bezlitosne upały, wilgotność, ulewy, słońce oraz wszędobylski piasek
- hałas i odgłosy ulicy w miejscu pracy
- bóle karku i pleców przez pracę w niewygodnych warunkach
1. Słuchawki wygłuszające
To prawdziwy game changer. Pozwolą skupić się na obowiązkach, bez rozpraszania się odgłosami świata zewnętrznego. A o te w podróży nietrudno – czy jeśli chodzi o szum kawiarni lub coworkingu, czy o głośnych sąsiadów lub dźwięki ulicy na AirBnB albo w hotelu. Słuchawki przydadzą się także podczas relaksu – oglądania filmów czy słuchania muzyki w środkach transportu publicznego.
W większości przypadków w słuchawkach wygłuszających za redukcję hałasu odpowiada technologia ANC (Active Noise Cancelling). Działa ona tak, że sprzęt wytwarza fale o podobnej amplitudzie co hałas, lecz przesunięte o 180 stopni w fazie. Słuchawki wygłuszające występują w wersji dousznej (tutaj cyfrowi nomadzi najczęściej wybierają AirPods Pro) albo w wersji nausznej, posiadającej dodatkowe fizyczne właściwości wygłuszające, więc warto zastanowić się nad większym, ale skuteczniejszym modelem. Takie urządzenia często posiadają wbudowany mikrofon, również przystosowany do pracy w ciągłym hałasie. Przy wyborze słuchawek warto kierować się również wygodą – w końcu będziemy mieć je na uszach przez większość dnia. Digital nomads wybierają często takie modele jak: Bose QuietComfort 35 II, JBL T600 BT, Sennheiser Sc 165.
2. Filtr prywatyzujący i antyrefleksyjny na ekran
Martwisz się, że gdy w podróży będziesz pracować w miejscach publicznych – w samolocie, pociągu czy kawiarni – ktoś będzie mógł podejrzeć zawartość Twojego ekranu? Specjalnie dla takich osób powstały filtry prywatyzujące. Przypominają one cienką folię ochronną, którą nakleja się na ekran laptopa. Ukrywają one ekran przed osobami patrzącymi z boku. Działają przez ograniczenie kątów widzenia – jeśli nie siedzi się bezpośrednio naprzeciwko ekranu, będzie wyglądał on po prostu jak jednolita czarna powierzchnia (albo w innych opcjach np. złota).
Naklejki prywatyzujące oferują zazwyczaj także inne opcje – zwykle chronią one ekran przed zarysowaniami i zabrudzeniami, czasem posiadają bardzo przydatny w podróży filtr antyrefleksyjny. Cyfrowi nomadzi często do pracy wybierają ciepłe kraje, gdzie zmorą mogą być zbyt jasne pomieszczenia albo świecące wprost w ekran słońce. Odbłyski i odbicia od ekranu męczą wzrok i znacznie utrudniają pracę. Dobry filtr antyrefleksyjny pozwala częściowo zniwelować ten problem. Naklejka w żaden sposób nie uszkadza ekranu, a po usunięciu jej pozostałości można szybko usunąć przy pomocy lekko zwilżonego materiału. Filtry dostępne są także w rozmiarze na smartfona.
3. Router LTE
Pracownicy zdalni nauczyli się już nie polegać w stu procentach na Wi-Fi i w razie jego zerwania lub niskich transferów mieć plan B. Tym planem B jest zazwyczaj lokalna karta SIM i mobilny internet, który działa dość dobrze już w większości ulubionych destynacji cyfrowych nomadów (porady na temat wyboru operatora w danym kraju, zakupu karty oraz wyboru pakietów można znaleźć na świetnej stronie Prepaid Data SIM Card Wiki). Tylko jakie urządzenie powinno obsługiwać tę kartę? Wśród cyfrowych nomadów są dwie szkoły: jedni mówią, że w zupełności wystarcza telefon i udostępnianie internetu na komputer, inni z nimi dyskutują, zaznaczając, że telefon nie wystarcza, i wożą ze sobą mobilny router. Oczywiście, wszystko zależy od tego, jak często korzystamy z internetu mobilnego – jeśli tylko awaryjnie od czasu do czasu, to telefon pewnie wystarczy, ale jeśli to rozwiązanie stałe, warto pomyśleć o routerze.
Taki router przede wszystkim powinien mieć slot na kartę SIM, najlepiej także by był to router mobilny, z ładowanymi wbudowanymi akumulatorami, by być niezależnym od źródeł prądu i móc pracować w każdych warunkach. Warto zwrócić uwagę na funkcję failover, która sprawia, że router automatycznie przełączy się na kartę SIM, gdy wykryje problem z Wi-Fi. Trzeba zwrócić też uwagę na siłę sygnału oraz obsługę poszczególnych kategorii LTE (najlepiej, by było to minimum sześć). Do routera można podłączyć także antenowy wzmacniacz sygnału. Pracownicy zdalni korzystają często z takich modeli jak: TP-Link TL-WR902AC, Huawei B818, ASUS 4G-AC68U.
4. Wzmacniacz Wi-Fi
Docierasz na swoje AirBnB, sprawdzasz Wi-Fi i rzeczywiście działa, ale potem okazuje się, że jedynie w salonie i to przy drzwiach wejściowych, ale do sypialni nie dociera już w ogóle. Co robić w takich sytuacjach? Warto na takie okoliczności mieć wzmacniacz sygnału Wi-Fi, zwany także repeaterem. Jest to niewielkie urządzenie wyposażone w anteny, które odbierają sygnał Wi-Fi. Ten jest następnie wzmacniany i przesyłany do naszych poszczególnych sprzętów.
Repeater jest też dodatkowym zabezpieczeniem, gdy korzystamy z publicznych sieci. Stanowi też spore ułatwienie w miejscach, gdzie trzeba logować się do sieci, możemy wtedy mieć internet na wielu urządzeniach przy pomocy jednego loginu– wtedy sieć widzi jedynie nasz wzmacniacz, a do niego podłączone są już pozostałe nasze sprzęty. Przy wyborze repeatera warto zwrócić uwagę na jego zasięg, obsługiwany standard Wi-Fi, zakresy oraz szybkość połączenia. No i oczywiście na wielkość – a ta potrafi w niektórych modelach być naprawdę niewielka. Jednym z lepszych modeli na rynku jest King KF1000, z tańszych opcji warto zwrócić uwagę na Netgear EX6120, a z mniejszych urządzeń np. Techkey Wireless USB.
5. Organizer na kable i akcesoria
Kable, kable, kable. Przed rozpoczęciem podróży dużo o nich nie myślimy, ale w podróży zajmą nam sporo miejsca w bagażu, a bałagan przez nie spowodowany nieraz doprowadzi nas do szału. Dlatego warto go ujarzmić jeszcze przed wyjazdem i wyposażyć się w etui z przegródkami.
Na rynku dostępnych jest wiele modeli, które można dopasować pod siebie, pod względem ilości miejsca na kable oraz przegródek na inne akcesoria. W takich organizerach znajdziemy zwykle miejsce na ładowarki, dyski zewnętrzne, powerbanki oraz na mniejsze elementy, jak na przykład karty SD. Na te ostatnie warto też kupić osobne, wodoodporne etui. Na rynku dostępne są też organizery na karty SIM (które są malutkie i w podróży mają tendencję do gubienia się). Obydwa akcesoria można znaleźć za grosze, chociażby na AliExpress. W organizerze umieśćmy też chusteczki z mikrofibry i inne akcesoria do czyszczenia komputera, który w podróży jest szczególnie narażony na zabrudzenia. Najlepiej zainwestować w etui z mocnego, odpornego materiału.
6. Adapter
To oczywista oczywistość w podróży po świecie. Adaptery znajdziemy zazwyczaj na lotnisku w kraju docelowym, ale warto zawsze mieć plan B. No bo co zrobimy, gdy w nowym kraju nie będziemy mieć absolutnie żadnej możliwości naładowania sprzętu, na którym opiera się cała nasza praca? Na świecie występuje kilkanaście różnych typów gniazdek (oznaczanych zazwyczaj literami od A do O) – różne znajdziemy np. w Wielkiej Brytanii, we Włoszech, w Azji czy w Amerykach. Typy kontaktów w poszczególnych krajach możemy sprawdzić np. w Wikipedii.
W poszczególnych krajach mogą się one różnić się również napięciem i częstotliwością – gniazdka w Stanach Zjednoczonych dystrybuują napięcie w granicach 110-120 V, z częstotliwością 60 Hz, zaś polskie urządzenia pracują na poziomie 220-230 V i 50 Hz. Dla większości sprzętów nie stanowi to problemu – laptopy, telefony komórkowe czy aparaty fotograficzne wyprodukowane po roku 2005 posiadają wbudowany transformator napięcia. Bardziej wymagające sprzęty mogą wymagać dodatkowego przekładnika. Warto pomyśleć o uniwersalnym adapterze, przygotowanym na różne typy gniazdek, wyposażonego dodatkowo w kilka portów USB.
7. Listwa zasilająca
Wszystkie nasze elektroniczne gadżety trzeba gdzieś ładować i mimo że w domu nie jest to dla nas większym problemem, w podróży może okazać się to uciążliwe z kilku powodów. Po pierwsze, często cały dzień spędzamy na zewnątrz, a wszystkie sprzęty chcemy ładować jednocześnie, w nocy, kiedy docieramy do hotelu. Po drugie, zazwyczaj nie mamy wystarczającej ilości adapterów do kontaktu. Po trzecie, nawet dobre hotele potrafią mieć czasem… jedno gniazdko na pokój. Nie mówiąc już o kawiarniach, w których pracujemy.
Dlatego warto zabrać ze sobą listwę zasilającą. Spokojnie, nie mówimy o takich olbrzymach, które znamy z naszych domów. Na rynku dostępne są małe i poręczne listwy, stworzone właśnie pod podróżników. Najczęściej mają one formę sześcianu i kilka wejść na USB, dostępne są takie z kablem oraz podłączane bezpośrednio do kontaktu. Zazwyczaj są wyposażone w zabezpieczenia, które są w stanie momentalnie odciąć zasilanie w sytuacji niebezpiecznego skoku napięcia.
8. Stand na laptop
Zmorą cyfrowych nomadów są także bóle karku oraz pleców. Wszystko przez niewygodną postawę podczas pracy przy laptopie. Dlatego pracownicy zdalni, którzy są w podróży od kilku lat, czasem decydują się na standy na komputer, które umieszczą ekran dokładnie na wysokości naszego wzroku.
Ich konstrukcja pozwala na regulowanie wysokości, w zależności od zmieniających się poziomów stołów, przy których pracujemy. Na rynku są dostępne modele skrojone wprost pod cyfrowych nomadów: składane i lekkie (potrafią ważyć nawet 170 g). Przy takim rozwiązaniu konieczne będzie dokupienie zewnętrznej klawiatury oraz myszy – czasem można dostać je w jednym zestawie ze standem. Cyfrowi nomadzi najczęściej wybierają standy marki Roost albo ich tańsze, choć minimalnie cięższe odpowiedniki firmy Nexstand.
9. Waga podróżna
Oczywiście, nasz cały sprzęt oraz te wszystkie gadżety spowodują, że nasz bagaż będzie cięższy. Może być to nie tylko niewygodne dla nas, ale stanowić także pewne utrudnienie podczas lotów. Jednym z mniej przyjemnych momentów w podróży jest przepakowywanie bagaży w ostatniej chwili, gdzieś na podłodze na lotnisku, na szybko – bo jeden z naszych bagaży okazał się być cięższy niż limit, a opłaty za nadbagaż bezlitośnie wysokie.
Dlatego warto mieć przy sobie wagę podróżną. Jest to naprawdę małe i lekkie urządzenie, a może oszczędzić nam potem niepotrzebnego stresu. Taki sprzęt zważy nasz bagaż zwykle nawet do poziomu 30-40 kg (niektóre nawet do 50 kg), a jego waga to zazwyczaj około 100 g. Najlepsze modele na rynku to np.: Gotie GWB-100, DexXer AGD-WG5875, Wings RX639.
10. Czytnik e-booków
No i coś na czas wolny. Mimo całej miłości do fizyczności książek, w podróży przyjdzie nam pożegnać się z papierowymi wydaniami. W naszym bagażu nie ma miejsca na ciężkie tomiska, no i zupełnie nie chcemy wozić ze sobą przeczytanych już pozycji. Kolejną kwestią jest dostęp do interesujących nas tytułów za granicą, szczególnie, jeśli chcemy czytać na przykład w języku polskim. Dlatego nie wyobrażamy sobie podróży bez czytnika e-booków, dzięki któremu możemy wozić ze sobą całą domową bibliotekę.
Przy wyborze kierujmy się przede wszystkim wytrzymałością baterii – warto na jej poczet zrezygnować na przykład z kolorowego wyświetlacza. Absolutnym must jest za to podświetlany ekran, dzięki któremu możemy czytać np. w ciemnym autobusie, ale także w pełnym słońcu na plaży. Cyfrowi nomadzi podróżują najczęściej z Kindle Paperwhite.