Wciąż jeszcze niezadeptane i przystępne cenowo polskim pracownikom zdalnym – polecamy nowe gwiazdy na mapie światowego cyfrowego nomadyzmu.
Dahab, Egipt
To nadmorskie miasteczko na półwyspie Synaj jest nowym hitem wśród cyfrowych nomadów. Dahab położony jest nad Morzem Czerwonym, około 85 km – godzinę drogi od Sharm El Sheikh. W odróżnieniu jednak od tego kurortu w Dahab nie znajdzie się dużych hoteli i resortów. Królują tu lokalne hotele i pensjonaty, a wszystko w wyluzowanym i kameralnym klimacie – miejscowość ma zalewie 15 tysięcy mieszkańców, a praktycznie wszędzie da się dostać pieszo albo rowerem (ten sposób przemieszczania się jest tu bardzo popularny). Łatwo nawiązać tu kontakt z miejscowymi, nie jest się – jak w wielu krajach regionu – traktowanym jak worek z pieniędzmi, raczej nie natknie się tutaj na nagabywaczy czy naciągaczy.
Dahab jest mekką nurków z całego świata – tutejsze wody są bowiem domem dla domem dla jednych z najbardziej dziewiczych raf koralowych na ziemi. To u wybrzeży Dahabu znajduje się też słynny nurkowy spot Blue Hole. Jest to jedno z najpopularniejszych miejsc wśród nurków freedivingowych i świetne miejsce do nauki tego sportu. Do tego jest tu świetna baza surfingowa i kitesurfingowa. Można też po prostu po pracy polenić się na plaży – nazwa Dahab oznacza po arabsku „złoto” ze względu na fenomenalne złote, piaszczyste plaże. Dahab to jednak nie tylko sporty wodne – pobliska góra Synaj i jej okolice to idealne miejsce na trekkingi oraz wspinaczkę skałkową. Chociaż Egipt jest krajem arabskim, Dahab ma całkiem dużą scenę imprezową, a zasady ubioru są tu znacznie bardziej swobodne niż w pozostałej części Egiptu.
Internet jest tu znacznie lepszy niż kilka lat temu, kiedy cyfrowi nomadzi narzekali na jego czasowe odcięcia. Warto jednak kupić kartę SIM – telefonia komórkowa jest tutaj bardzo tania i będzie świetnym backupem. Wiza turystyczna do Egiptu jest wydawana na 30 dni, ale w Sharm El Sheikh można przedłużyć ją do czterech miesięcy. Koszty życia są tu niskie: mieszkanie z jedną sypialnią można znaleźć tu za około 1000 złotych, jedzenie na mieście będzie zaś kosztować nas raczej do 20 zł. Najdrożej wypadają wypady i kursy nurkowe (około 1000 zł za kurs). Jednym z największych plusów Dahabu są też tanie połączenia z Europą z Sharm El Sheikh – wizyty w kraju nie będą więc aż takim problemem i kosztem.
Lombok, Indonezja
Tańsza, spokojniejsza i niezadeptana alternatywa dla Bali. Sąsiadująca z nią wyspa Lombok jest dla cyfrowych nomadów ucieczką przed szalejącą na Bali westernizacją oraz nadmiernym rozwojem. Tutaj naprawdę można poczuć lokalne życie z dala od tłumów. Koszty życia na Lomboku może nie są najtańsze w Indonezji, ale daleko im na pewno do zawyżonych cen na Bali – jedzenie jest tu nawet o połowę tańsze! Wyspa ma naprawdę dużo do zaoferowania – plaże z białym piaskiem, rozległe dżungle i fotogeniczne wodospady, a także jogę, surfing, nurkowanie czy trekkingi, w tym ten najsłynniejszy na górę Rinjani – drugi co do wysokości wulkan w Indonezji, aktywny zresztą dziś, znany z błękitnego jeziora wulkanicznego znajdującego się wewnątrz kaldery. Główną religią na Lombok jest islam, w przeciwieństwie do Bali, gdzie miejscowi praktykują hinduizm. Zamiast świątyń znajdziemy więc zaś wiele meczetów.
Społeczność cyfrowych nomadów jest w rozproszona po całej wyspie, ale na ich nieformalną stolicę wyrosła Kuta. Ta położona na południu wyspy miejscowość jest położona blisko najlepszych plaż na Lomboku, są tu też coworkingi i kawiarnie do pracy zdalnej. Kuta pod względem atrakcyjności dla cyfrowych nomadów wyprzedziła już pierwszy słynny kurort na wyspie – Senggigi, który przyciąga raczej starszą klientelę. Niektórzy nomadzi wybierają tętniącą życiem stolicę wyspy – Mataram, lubią też położone tuż u wybrzeża Lomboku wyspy Gili, w tym szczególnie tę najczęściej odwiedzaną Gili Trawangan, popularnie znaną jako Gili T. To wprost wymarzone miejsce do nurkowania – można tu spotkać manty, rekiny, żółwie, mureny, płaszczki czy ośmiornice.
Warto jednak pamiętać, że dzikość i lokalność wyspy wiąże się z pewnym kosztem – infrastruktura nie jest tak rozwinięta jak na Bali – drogi są kiepskie, baza noclegowa i coworkingowa wciąż niewielka, a internet niestabilny, zdarzają się też przerwy w dostawach prądu. Dlatego absolutny mustem będzie wytrzymała bateria w laptopie oraz lokalna karta SIM – na szczęście mobilna transmisja danych jest raczej niezawodna i szybka. Niestety wyspa jest też dość zaśmiecona. Te niedogodności zrekompensują nam chociaż po trosze koszty – posiłek w jednej z lokalnych knajpek można zjeść za około 10 zł. Odwiedzający mogą otrzymać wizę po przyjeździe, która jest ważna przez 30 dni i może zostać przedłużona o kolejne 30. Następnie muszą opuścić kraj w ramach okresu wizowego.
Antalya, Turcja
Znacie może to miejsce z wycieczek fakultatywnych z wczasów all inclusive w Turcji, ale czy myśleliście kiedyś, żeby zostać tu na dłużej? Niskie ceny połączeń lotniczych z Europy, niewielkie koszty życia i korzystna strefa czasowa należą niewątpliwie do tego zachęcają. A do tego pogoda – w Antalyi mamy 300 słonecznych dni w roku! Infrastruktura dla cyfrowych nomadów szybko się tutaj rozwija – znajdziemy tu coraz więcej przestrzeni coworkingowych, oferujących szybki internet i komfortowe środowisko pracy.
Antalya to idealne połączenie natury i kultury. Jest malowniczo położona nad Morzem Śródziemnym, stanowi też świetną bazę wypadową do odkrywania zachwycającej przyrody regionu, w tym słynnego szlaku pieszego Drogi Licyjskiej i pobliskich gór Taurus. Niedaleko znajdują się też słynne miejsca do raftingu i kajakarstwa. Samo miasto może poszczycić się wieloma zabytkami i muzeami, ale także kulturą w ujęciu jak najbardziej współczesnym. No i kolejny plus tego miejsca – pyszna kuchnia! Oprócz takich klasyków jak kebab czy kofta, warto wspomnieć o bogatych tureckich śniadaniach, które można spróbować już za kilkanaście złotych. Co też ważne przy mieszkaniu w tak dużym mieście i cieszeniu się wszystkimi wynikającymi z tego urokami, po Antalyi zapewne uda nam się poruszać pieszo. Minusem jest tu jednak ruch uliczny – piesi są tutaj zupełnie ignorowani przez kierowców.
Wybierając mieszkanie do wynajęcia warto uciekać ze starego miasta – miejsca pięknego, ale będącego turecką wersją Disneylandu przeznaczoną dla turystów, gdzie nie tylko nie będziemy mogli spokojnie przejść ulicą będąc stale nagabywani do zakupów, ale przepłacimy także za noclegi. Gdy oddalimy się zaledwie o kilka przecznic od starego miasta, koszty wynajmu spadną, a atmosfera się rozluźni. Małe mieszkanko wynajmiemy tam za 1000-2000 złotych, koszty życia też będą tu niewielkie – jedzenie na mieście poza turystycznym centrum to wydatek rzędu kilkunastu złotych. Warto jednak uważać z wyborem miejsca – kłopoty żołądkowe są zmorą wielu mieszkających tu cyfrowych nomadów. Najlepszymi okresami na pracę z Antalyi będzie wiosna i jesień – zimy są tu dość zimne (z temperaturami rzędu 10 stopni), lata zaś zbyt upalne (w okolicach nawet 40 stopni).
Tirana, Albania
Na tej liście starałam się umieszczać nie tylko miejsca, gdzie przystępne cenowo jest życie na miejscu, ale także takie, do których tanio można się dostać – koszt biletu lotniczego do Azji czy Ameryki Południowej może być przecież droższy niż miesięczne koszty życia po dolocie. Warto przyjrzeć się zatem miejscem położonym bliżej Polski, o których może byśmy nie pomyśleli w kontekście cyfrowego nomadyzmu. Takim miejscem będzie chociażby Albania, której dodatkowym plusem jest to, że możemy tam się dostać z Polski własnym samochodem, który będzie niezwykle pomocny przy urządzaniu sobie wycieczek po wyjątkowych miejscach tego kraju. Albania jest też genialnym miejscem, jeśli chodzi o gościnność mieszkańców – kraj ten wypada pod tym względem naprawdę wyjątkowo na tle innych kierunków do pracy zdalnej.
Albania to naprawdę ukryty klejnot Bałkanów. Ma nie tylko piękne plaże na Riwierze Albańskiej, ale także inne przyrodnicze perełki. Mamy tu Alpy Albańskie, parki narodowe, gdzie natura sąsiaduje ze starożytnymi ruinami czy też turkusowe Jezioro Ochrydzkie, wpisane od 1979 roku wraz z otaczającym je regionem na listę UNESCO. Albania jest także krajem o ciekawej historii z mnóstwem zabytków do odwiedzenia, a sama Tirana oferuje wiele muzeów i galerii, a także ciekawe życie nocne – oprócz typowych imprezowni znajdziemy tu muzykę na żywo, festiwale filmowe i artystyczne. Warto też zanurzyć się w kulturze tradycyjnej – odwiedzić miejscowe festiwale i uroczystości, zobaczyć tradycyjne albańskie tańce.
Tirana dysponuje rosnącą bazą miejsc coworkingowych, a prędkość internetu jest naprawdę niezła – waha się w okolicy 47 Mb/s. Tirana ma też rosnącą scenę technologiczną oraz jest gospodarzem wielu imprez branżowych. Jest to też tańsze miejsce do życia niż polskie miasta – wynajem jest tu nawet o połowę tańszy niż w Warszawie, a generalne koszty życia są niższe o około 20%. Najlepszy czas na pracę z Albanii to wiosna i jesień. Zimą temperatury oscylują zazwyczaj w okolicy od 0°C do 10°C, ale warto wówczas pomyśleć o Albanii w kontekście połączenia pracy oraz wyjazdu narciarskiego.