Chat GPT i przyszłość interaktywnych gier role playing

Powered by

Pisaliśmy niedawno o lęku, który ogarnia grupy zawodowe zagrożone przez rozwijającą się sztuczną inteligencję. Co jednak w przypadku kiedy adekwatnie zaimplementowana AI mogłaby rozwinąć gatunki gier, które spotykają się ze ścianą sztampy i wtórnością mechanik? Przeczytaj więcej w tekście!

Co ma do powiedzenia ChatGPT?

Zanim przejdę do bio moddera, który wpadł na to jak wykorzystać ChatGPT w sandboxach i cRPG sprawdzimy co do powiedzenia ma w temacie branży gamingowej sam ChatGPT. Poza tym spojrzymy też poglądowo na to w jakim miejscu utknęły gatunki łaczące action adventure/sandbox/cRPG. Zadałem najpierw pytanie młodej AI żeby nie odbierać jej zbyt mocno podmiotowości w temacie w którym jest przecież jednak kluczowa. Oto co odpowiedziała:

Jako model językowy, ChatGPT może mieć wpływ na branżę gamingową w różny sposób:

Inteligentne asystenty – ChatGPT może być wykorzystany jako inteligentny asystent do gier, który pomoże graczom w rozwiązywaniu problemów, udzielaniu porad i odpowiadaniu na pytania związane z grą.

Generowanie treści – ChatGPT może być wykorzystany do generowania treści związanych z grami, takich jak opisy postaci, historie świata gry czy nawet dialogi.

Ulepszanie sztucznej inteligencji – ChatGPT może pomóc w ulepszaniu sztucznej inteligencji stosowanej w grach, na przykład poprzez generowanie większej liczby scenariuszy i testowanie ich wirtualnie.

Personalizacja doświadczeń graczy – ChatGPT może być wykorzystany do analizy preferencji graczy i dostosowywania doświadczeń gry do ich indywidualnych potrzeb.

Wszystkie te zastosowania ChatGPT mają potencjał, aby poprawić doświadczenie graczy i wzbogacić branżę gamingową.

Próby powiedzenia czegoś nowego w Sandboxach, cRPG i Action Adventure

Wiemy dziś czym kończą się rozpaczliwe próby powiedzenia czegoś nowego w sandboxach, cRPG, action adventure i grach czerpiących po trosze z każdej z tychże parafii. Odnieść można wrażenie, że gatunek zaczyna się dusić we własnych ramach i jedynie wybitna muzyka i/lub grafika, nietuzinkowa fabuła, egzotyczny ambient settingu czy też oryginalne mechaniki są w stanie sprawić, że gra będzie się czymś wyróżniać i pozostawi po sobie fajne wspomnienia.

Dziś jednak prowadzony z trzeciej osoby action adventure zabrnął gdzieś gdzie wszyscy zmierzają i powtarzają utarte schematy. Gry jadące na patternach Ubisoftu, CD Projektu czy też te będące pogrobowcami Dark Soulsów robią się do bólu przewidywalne.

Czym się jednak kończy najczęściej próba powiedzenia czegoś nowego w obrębie tego zdawałoby się pojemnego obszaru branży? Kreatywność zatrzymuje się na krawędziowym skalowaniu poziomu trudności albo nie rozmieszczaniu markerów na mapie (genialne!). Co poza frustrą, zacietrzewką i windowaniem popytu na pady poprzez ich łamanie dają gry pokroju Sekiro: Die Twice czy kolejni spadkobiercy paradygmatu Dark Souls? Rozgrywka w Wo Long: Fallen Dynasty sprawiła, że poczułem się oszukany. Godziny grindowania poziomów i pokonywania bossów nie dały mi gratyfikacji w postaci ciekawej narracji. Fabuła tej gry jest zwyczajnie denna. Podobnie jest niestety z klimatem settingu. Klejnot koronny tego gatunku trudnych action adventure z bronią białą i rolowaniem w kulkę w ramach uników to Elden Ring. Oglądam sporo zagranicznych youtuberów i widzę chłodne opinie na temat ER. Opadają gorące zachwyty i zaczyna się trzeźwa refleksja. Dysonanse poznawcze ze skalowaniem poziomu to jedna z pięt achillesowych tej odnogi cRPG. Niby open world czy sandbox, a początkowe questy prowadzą w miejsca gdzie poziom skacze jak wariograf podczas badania mitomana.

Bucowaci i lakoniczni NPC z Dark Souls okraszeni miałkimi dialogami to również nie jest dobry azymut dla rozwoju cRPG w kontekście palety emocji jakie dostarczają inne jego podgatunki na rynku. Widać gołym okiem, że developerzy nie mają za bardzo pomysłu gdzie iść dalej. Witcher 3: Wild Hunt zamknął temat lata temu (choć Baldur’s Gate 3 ma potencjał na bycie game changerem). Czym jest jednak Elden Ring? To dziecko Skyrima i Sekiro: Die Twice siegające po przerośnięte zabawki broni, które przeczą fizyce (tak wiem – to odgrzewanie sentymentu do Final Fantasy). Tylko tyle i aż tyle? Raczej tylko tyle.

Gdzie to wszystko zmierza? W kontekście tego wszystkiego nie dziwi renesans rzutu izometrycznego. Disco Elysium to jedno, ale The Thaumaturge czy wspomniany wcześniej Baldur’s Gate 3 z obrotową, trójwymiarową izometrią są objawem przegrzania i wypalenia perspektywy trzeciej czy pierwszej osoby. Kierunek zmian może też przebiegać w stronę głębszej immersji mechanik. Prób większego zaangażowania uwagi i kognitywnych zdolności graczy i graczek.

W sukurs przychodzą jak zwykle modderzy

Kiedy oficjalne propozycje z branży stawiają w mniej lub bardziej udany sposób na vibe, a niejednokrotnie zjadają własny ogon jako grupy rekonstrukcyjne starszych tytułów podskórnie odczuć można swoisty impas. Revival przeżywa izometria i inne, mniej utarte indie sposoby lokowania immersji. Nadzieja tkwi jak zwykle w modderach, którzy niejednokrotnie są narybkiem dla headhunterów z branży.

Bloc to modder umieszczający swoje prace na kanale youtube o tej samej nazwie. Możemy tam zobaczyć jak implementuje ChatGPT jako znaną z tekstówek mechanikę dialogów z NPC. ChatGPT ma wiedzę odpowiednią dla napotkanej przez nas postaci. Dla rozróżnienia napotkany chłop będzie miał dla nas inny zestaw informacji niż wzięta na spytki dworka. Samodzielnie wpisywanie pytań to lvl immersji do jakiego nie przywykliśmy w cRPG, sandboxach i innych open worldach.

Takie wykorzystanie ChatGPT pogłębia immersję i wymaga większego zaangażowania od użytkownika. Ponadto zakłada, że gracze i graczki będą czerpać radość z zaprzegnięcia swojej kreatywności. Złośliwi powiedzą, że wykorzystanie ChatGPT do stworzenia fabuły sprawi, że sami developerzy przestaną być kreatywni. Dobrze jednak zachować złoty środek między sceptycyzmem, a dogmatyzmem. Nie musi to oznaczać zwolnień dla quest designerów i writerów. Fabuła czy nawet programowanie przez AI mogłoby mieć miejsce podczas deadline’ów. Dzięki temu można by uniknąć kontrowersji z zakresu prawa pracy. Mam na myśli oczywiście crunch. Jeżeli fabuła byłaby jedynie szczątkowo stworzona przez ChatGPT mielibyśmy do czynienia ze sztucznym uzupełnieniem dziur w serze szwajcarskim. Trochę jak Data wspierający organicznych pracowników na pokładzie Enterprise (statku znanego ze Star Trek: Next Generation). W takiej sytuacji nie mielibyśmy tego dysonansu poznawczego jak w Velen (Witcher 3: Wild Hunt). Velen miało głęboką immersję i świetny ambience settingu po opuszczeniu go zauważamy, że świat w trójce Wiedźmina jest właściwie pusty (trochę reperuje ten dysonans Serce z Kamienia). W Novigradzie nie dzieje się właściwie nic ciekawego. Podobnie jest ze Skellige, które tak jak Novigrad stanowi tylko tło dla głównego wątku. Czuć to podskórnie, że zabrakło czasu. Być może zabrakło czasu programistów, a nie quest writerom. Chat GPT mógłby wesprzeć obie grupy, a głębsza immersja pobocznych questów sprawiłaby, że gracze czuliby jeszcze mocniej, że są beneficjentami obfitego świata gry. Po wyjechaniu z Velen immersja i ambience ubożeją.

Konkluzje

Największym deweloperskim fiaskiem jest moment w którym użytkownik dochodzi do wniosku, iż marnuje swój czas. To jest clue dla wszystkich sektorów szeroko pojętej branży rozrywkowej. Początkowo myślałem, że to może ze mna jest coś nie tak. Zawsze byłem fanem sandboxów, zarówno tych mniej lub bardziej railroadowatych. Odbiłem się jednak od fenomenu tej odnogi gatunku jaką stworzyło From Software. Lakoniczność NPC i fabuły zdawała się być blefem mającym przykryć prosty chwyt socjotechniczny, który od dawna był ukryty w grach. Odwoływał się też do poczucia elitarności na którym w makiaweliczny sposób grają z nami twórcy Dark Souls. Zapieramy się kopytami i łamiemy pady, bo jak to może tak być, że my czegoś nie przejdziemy. To przecież kwestia honoru (HEHE).

Gry od zawsze były wymagające, ale to umiejętnie skonstruowany mechanizmy gratyfikacji działający na nasz układ nagrody wygrywa, że się tak wyrażę grę o naszą uwagę. Dobrym przykładem takiego zagrania jest najnowsza odsłona God of War. Momentami bywa dosyć trudno nawet na normalu. Kiedy uczysz się patternów trudnych przeciwników to są oni dobrymi nauczycielami. Limit podejść to jest kluczowa sprawa. Kiedy nie ma metody, a przewaga hp przeciwnika wynosi 20:1 gracze odbijają się od produktu sfrustrowani, a niejednokrotnie z poczuciem utraconego czasu. Jakiś noblista powiedziałby, że może to i dobrze, bo sięgną w tym czasie po jakąś książkę, ale chyba nie tędy droga. Szczególnie jeżeli gra nic nie wnosi do życia użytkowników poza tym, że jest wyzwaniem z którym nie mogą sobie poradzić.

Inną szkołą tworzenia relacji z użytkownikiem jest budowanie ambience settingu poprzez design, muzykę i fabułę. To jednak aspekty eksplorowane choć niejednokrotnie traktowane mniej lub bardziej po macoszemu. Zazwyczaj są tłem do oklepki. Skupienie się na immersji prowadzenia dialogów wydaje się być doskonałą odskocznią do wyważenia proporcji między walką, a prowadzeniem fabularnej narracji. To nie tylko nawiązanie do tekstówek to również etyczny park rozrywki. Mikro West World. Możemy spekulować na ile ChatGPT jest świadomą siebie istotą, a na ile algorytmem poruszającym się w obrębie dostępnych narzędzi.

To niebezpieczne terytorium. Mamy chyba tego świadomość wszyscy. Może jednak z takiej implementacji AI płynie coś więcej niż tylko pogłębienie immersji. Widzę to tak, że osoby np. z zaburzeniami lub osoby z PTSD miałyby szansę jako użytkownicy takich gier poćwiczyć nieco interpersonalne skille, które w dzisiejszych postpandemicznych i postlockdownowych czasach ucierpiały lub nieco zardzewiały u wszystkich z nas. Wszystko oczywiście w bezpiecznych ramach świata gry. Przykład mężczyzny, który popełnił samobójstwo z pobudek cieplarnianego lęku. Osierocił dzieci i zostawił żonę ponieważ za bardzo zbliżył się do chatbota, którego personalizował jako kobietę. Trzeba pamiętać, że AI puszczone samopas w internet to nie to samo AI, które odgrywa rolę NPC w grze. Człowiek jest rodzicem AI. Jako ludzie zapominamy w codziennym życiu czym jest definicja etyki. Tylko człowiek może nauczyć maszynę etyki. A tej w kanałach medialnych wszelkiego rodzaju jest niestety zbyt mało. Dziecko powtarza to co usłyszy od rówieśników, rodziców i innych dorosłych. ChatGPT powtarza to co znalazł w internecie. Kiedy dorosły mężczyzna pogubiony stanami lękowymi przed faktycznymi przesłankami nie szuka pomocy u lekarza tylko sięga po AI jest to przepis na katastrofę. Musimy nauczyć się jako cywilizacja ciężaru odpowiedzialności jaki na nas spoczywa kiedy tworzymy technologie, które część z nas zwyczajnie przerastają. Technokraci powinni być w równym stopniu etykami. Jeżeli chcemy uniknąć tego rodzaju wypadków rozwój AI musi być filtrowany przez nauki społeczne takie jak psychologia, socjologia, antropologia i filozofia.

Kolejnym zagrożeniem jest kwestia nadużyć. Problem w tym, że nadal da się zhakować czat. Eksperci firmy Check Point Software jako pierwsi udowodnili, że blokady bezpieczeństwa ChatGPT-4 mogą być omijane w celu wykorzystywania narzędzia do tworzenia ataków phishingowych.

To zaprzeczenie najważniejszej cechy jaką podkreślano podczas wprowadzania nowej wersji aplikacji. Miała ona posiadać reguły chroniące ją przed wykorzystaniem przez cyberprzestępców. Jednak w ciągu kilku dni badacze oszukali system, aby tworzył złośliwe oprogramowanie i pomagał im w tworzeniu wiadomości phishingowych, tak jak zrobili to w przypadku poprzedniej iteracji oprogramowania OpenAI, ChatGPT. Z drugiej strony byli również w stanie użyć oprogramowania do łatania dziur w cyberobronie.

Syntetyzuje się w związku z tym prosta przesłanka. Młotek to narzędzie z którego pomocą możemy zbić półkę, pryczę albo powiesić obrazek. Możemy nim też zrobić sobie albo komuś krzywdę (tak jak wyżej wspomniany, zaburzony mężczyzna, który popełnił samobójstwo). My jesteśmy odbiciem w którym przeglądamy się kiedy użytkujemy AI. Nie tylko jako jednostka, ale też wypadkowa i suma wszystkich scyfryzowanych koncepcji. Zarówno w dobrym jak i złym tego słowa znaczeniu.

Więcej z tej kategorii