Co mówi o nas Inba z plakatem do serialu Fallout na platformę Amazona?

Powered by

Fani czekają w zniecierpliwieniu na serial oparty na kanwie najbardziej rozpoznawalnej gry postapo - Fallout. Amazon Prime ogłosił, iż pierwszy sezon będzie miał premierę w 2024. Platforma podzieliła się plakatem promującym. Masowa publiczność popadła w konsternację. O co chodzi w tej całej inbie? 

Odstawmy na bok spekulacje czy ten serial będzie w ogóle dobry, choć jak powszechnie wiadomo Pierścienie Władzy na bazie settingu Tolkiena to dramat w dosłownym tego słowa znaczeniu (nie tylko jako label gatunkowy). To jednak nie przeraża fanów franczyzy Fallout i słusznie liczą, że osobliwa charyzma Waltona Gogginsa znanego z Nienawistnej Ósemki i Justified jest tym co może uratować serię o schronach atomowych firmy Vault-Tec.

Problem polega na tym, że plakat również nie nastraja. Właściwie dowozi przesłanki również budzące wątpliwości, iż ta produkcja pomimo dużego budżetu może zostać zrobiona na odwal się. 

Zerknijcie w lewy, dolny róg. Tuż poniżej Pip-Boya pokazującego kciukiem, że wszystko jest okay. Tuż pod jego dłonią znajduje się kobieta o trzech nogach. Niektórzy fani obracają trójnogą kobietę w żart i mówią, że się zgadza, bo przecież mutanci popromienni. Plakat reklamuje Vault-Tec i czasy sprzed wybuchu bomb. Samochody jadą w tę samą stronę (po jednej stronie jadą rzędem pod prąd), a po środku pasów co egzotyczne i kuriozalne przebiega deptak. Część samochodów ma przód z obu stron. Im bliżej linii horyzontu tym bardziej zlewają się w jedno. Nagle część samochodów ma dwa kolory zamiast jednego. Palma dosyć blisko pierwszego planu jest zglitchowana. Raczkująca AI ma jak powszechnie wiadomo problem z koncepcją prawej i lewej strony. To nie jedyne przesłanki.

Sam koncept żeby produkcja z takim budżetem miała podczas strajku w Hollywood plakat wykonany przez AI jest co najmniej kontrowersyjny. Pojawia się mnóstwo głosów krytyki. Również wśród polskich fanów szeroko pojętej popkultury wywiązują się na ten temat dyskusje.

Wszyscy chyba jesteśmy świadomi, że AI może być istotnym narzędziem w wielu branżach, także gamingowej. Może też być narzędziem do wykonywania pracy po łebkach. Graficy zatrudnieni przez Amazon Prime nie wykonali korekt pracy wykonanej przez AI. Czemu tego nie zrobili? Czy było to celowe wywołanie flame war w burzliwych czasach strajku? Czy było to zamanifestowanie problemu przez grafików obsługujących AI. Czy była to zwyczajna fuszera podklepana przez powierzchowne osoby na decyzyjnych stanowiskach? Rodzi to ciekawe pytania i spore pole do spekulacji. Co jedna mówi ta sytuacja o nas jako ludziach albo szerzej co mówi o stanie naszej cywilizacji? 

Wpływ AI na rynek pracy to ogromne pole dla specjalistów z dziedzin nauk społecznych. Na razie AI raczkuje. Obcy jest jej biologicznie nam przecież wdrożony koncept lewej i prawej strony. To tylko mrugnięcie okiem w historii technologii dlatego rządy niektórych państw wraz z socjologami, politologami i ekonomistami rozważają wprowadzenie dochodu podstawowego pochodzącego z opodatkowania AI. 

Co mówi o nas plakat promujący pierwszy sezon serialu Fallout? Mówi o tym, że sporo ludzi będzie bagatelizować, a część otwarcie szydzić, że sceptyczni wobec AI są jak robotnicy palący maszyny w epoce przemysłowej. Mnóstwo jest głosów, że to narzędzie jak każde inne. Tu nie chodzi przecież jedynie o krytykę tego jak kapitalizm może wykorzystać AI do maksymalizacji zysku i wystrzelenia nowych orbit jeszcze nam nieznanych wskaźników rozwarstwienia społecznego. Wiele osób zdziwi, że państwa będą próbowały rzucić koła ratunkowe tym, którzy rzuceni przez masową implementację AI na głębokie wody darwinizmu społecznego zwyczajnie nie dadzą rady. Nie podołają znakom czasu. Punkt widzenia zależy jak zawsze od punktu siedzenia. Kiedy to twoją grupę społeczną czy zawodową dotknie tego rodzaju kryzys prawdopodobnie zmienisz zdanie na temat fińskich rozwiązań fiskalnych. Żyjemy w dobie wielkich zmian społecznych. To obiegowa opinia tęgich głów z Google. Metody wdrażania AI budzą sporo wątpliwości wśród specjalistów, którzy pracowali przy niej latami.

Co jeszcze mówi o naszej cywilizacji ten z pozoru niczym nie wyróżniający się plakat? Kiedyś muzycy krytykowali korzystanie z syntezatorów i automatów perkusyjnych. Dziś jednak widzimy, że gatunki takie jak techno to spinning czyjejś, anonimowej kreatywności sprzedanej na stocka. Czyjąś twórczość reklamuje twarz kogoś innego. Najczęściej jakiejś atrakcyjnej fizycznie osoby. To też znak czasów. AI już dziś tworzy atrakcyjnych fizycznie ludzi, którzy nigdy się nie urodzili na potrzeby reklam. Pytanie czy definicja narzędzia jest tak nieostra, że pomylimy kserokopiarkę z areografem? Kiedy następuje punkt w którym węzeł indywidualnej kreatywności zaciska się tak mocno, że możemy mówić już tylko o cywilizacji copy and paste? Kiedy twórczość człowieka zaczyna tracić tożsamość? To przecież już się stało. Bezimienni sprzedają na stocka swoją muzykę, swoje głosy, swoją kreatywność, a machina i tak posłuży się AI do posortowania tego wszystkiego. Dlatego trwają strajki w Hollywood choć stosunkowo niewiele się o nich słyszy w mediach głównego nurtu. Problematyka ta nie jest zupełnie egzotyczna. Rękodzielnictwo nie jest tym samym co praca taśmowa (nie urągając w niczym pracy taśmowej). Oczywiście jasnym jest, że wyrosną nowe grupy zawodowe, ale tak jak w techno czy dj’ingu będą zajmowały się tylko swapowaniem, spinningiem i maintenance czyjegoś dorobku czy własności intelektualnej. To nie jest jedynie wyzwanie dla przyszłych pokoleń i aktualnych specjalistów z dziedzin nauk społecznych. To przecież w równym stopniu zagadnienie prawnicze (nie tylko z dziedziny prawa pracy). Jeżeli plakat Amazon Prime spowodował tego rodzaju dyskurs w opinii publicznej to w sumie lepiej, że się pojawił niż gdyby w ogóle nie powstał.

Więcej z tej kategorii