Jedni nie wyobrażają już sobie bez tego kariery, inni tym gardzą, nazywając częścią wyścigu szczurów. Jak to jest z samodoskonaleniem? Na czym ono polega? Ile kosztuje? Czy rzeczywiście jest tak skuteczne, jak mówią jego zwolennicy? Przyjrzyjmy się zjawisku samorozwoju.
Przecież jestem kompetentny. Mam doświadczenie i wiedzę, wymagane przez szefa na moim stanowisku. Wywiązuję się ze swoich obowiązków. Otrzymuję też pozytywny feedback od przełożonych. Jest dobrze. Dlaczego mam cokolwiek zmieniać? – pod tymi słowami podpisałoby się wiele osób, prawda?
Po co rozwijać się, kiedy tak jest mi dobrze?
Wypełnianie obowiązków oraz wiedza stanowiskowa połączone z dobrą oceną dają pracownikowi poczucie bezpieczeństwa. Komfort przychodzenia do pracy, wykonywania zadań zgodnie z najlepszą wiedzą i umiejętnościami, wyjścia do domu z poczuciem: well done.
I to jest dobre, godne pozazdroszczenia, lecz tylko do pewnego momentu. Schody zaczynają się w chwili starania o awans albo podwyżkę.
Pracodawca może wtedy wymagać wyższych kwalifikacji, mających uargumentować zwiększenie świadczeń. Wyobraź sobie rozmowę z szefem, który mówi: Na rynku funkcjonuje nowe rozwiązanie. Część firm już z niego korzysta, widzimy w tym spory potencjał i chcemy, żebyś to Ty się tym zajął.
W tej sytuacji jesteś zmuszony do pozyskania nowej wiedzy i umiejętności. Ich zakres został Ci narzucony, a rezygnacja oznacza przyznanie się do porażki. Tymczasem samodoskonalenie daje Ci dużo większą swobodę wyboru nowych sposobów wykazania się przed przełożonymi, a przede wszystkim zdobywanie nowego skilla.
Na czym polega samodoskonalenie?
Encyklopedia Zarządzania podaje, że samodoskonalenie polega na pogłębianiu umiejętności na własną rękę, bez formalnych szkoleń. To z kolei przekłada się na większe zaangażowanie w codzienną pracę oraz redukcję wysiłku wkładanego w uzyskiwanie podobnych efektów.
Mówiąc bardziej łopatologicznie, zdobywasz nową wiedzę oraz poszerzasz horyzonty mniej lub bardziej związane z tym, czym się aktualnie zajmujesz. Mało tego, masz pełną swobodę sięgania po tematy dotąd Ci obce. To z kolei może Cię skłonić do przebranżowienia.
Którąkolwiek drogą pójdziesz, wiedz, że samodoskonalenie zwiększa Twą wartość na rynku pracy. Choćby obecny pracodawca tego nie docenił, dla kogoś innego staniesz się łakomym kąskiem, godnym zaoferowania wyższej płacy. Co ważne, dziś do samodoskonalenia nie trzeba wiedzy tajemnej, ani przynależności do bractwa w rodzaju Ligii Cieni. Wystarczy garść lektur oraz laptop.
Kierunki samorozwoju. Jak mądrze inwestować w siebie?
Przedstawię Ci kilka najskuteczniejszych (w mojej opinii) kierunków samodoskonalenia, wymagających najmniej wysiłku. W większości przypadków tanich albo darmowych. W samorozwoju ważna jest samodyscyplina oraz świadomość, że nic nie zmieni się z dnia na dzień. Tu nie ma magii odmieniającej rzeczywistość – potrzebna jest regularność. Nowości dawkuj rozsądnie. Jednorazowo przyswajaj tyle wiedzy, ile jesteś w stanie zrozumieć i wdrażaj ją sukcesywnie, tak jak Batman kompletował ekwipunek przed zapuszczeniem się w zaułki Gotham.
Czytaj książki lub e-booki. Jak często to możliwe
Zanim powiesz, że przecież książki kosztują, odpowiem: Odwiedź bibliotekę. Wcześniej poszperaj w necie, poszukaj tytułów polecanych w Twojej branży, potem zerknij w ofertę wypożyczalni. Poluj na promocje w księgarniach i sklepach, szukaj okazji w porównywarkach cenowych, sięgaj też po używane książki.
Jeśli chcesz iść z duchem czasu, kup sobie czytnik e-booków. W jednym urządzeniu zmieścisz wiele tytułów do poczytania w tramwaju, w pociągu – słowem wszędzie. Zmieniasz książki, kiedy chcesz i nie dźwigasz kilogramów ze sobą.
Pamiętaj, że w najlepsze książki zawierają wiedzę uniwersalną. Część rzeczy ulegnie dezaktualizacji, lecz resztę przekujesz na bieżące działania. Poza literaturą branżową wybieraj pozycje otwierające umysł i poszerzające horyzonty, jest ich mnóstwo: od Pułapki myślenia po Siłę nawyku. Każda z nich przyniesie owoce.
Wertuj artykuły. Codziennie
Praktycznie każda branża ma blogi i social media. Bądź z nimi na bieżąco, czytaj teksty różnych autorów, wypisuj ciekawostki. Zastanów się później, czy da się je wykorzystać na co dzień, zwiększyć efektywność, odnaleźć niszę rynkową.
Artykuły mają tę przewagę nad książkami, że pojawiają się częściej, z regularnością godną nowych odsłon Avengers i odnoszą się do najnowszych wydarzeń. Zawierają też case studies, czyli szczegółowy opis działań firm w danej kampanii lub analizę szerszego problemu. Pomyśl, że ktoś już odwalił za Ciebie najgorsze, dodatkowo pokazał jak coś zrobić. Tobie pozostaje przenieść to na grunt firmowy, zaskakując szefa nowatorskim działaniem.
Żeby nie przegapić nowych wpisów, dodaj najlepsze strony do RSS, dając TAK powiadomieniom. Zobaczysz je potem w prawym dolnym rogu pulpitu, wśród powiadomień systemowych Windows. Ustaw także stosowny zakres tematów w Google Discover albo dodaj witrynę do ulubionych w Google News.
Grupy internetowe. Kopalnia wiedzy oraz opinii
To rozwiązanie ma dwa duże atuty: jest darmowe i pozwala przyznawać się do niewiedzy. Na wielu grupach wprost napiszesz, że zupełnie na czymś się nie znasz, chcesz zdobyć wiedzę lub stoisz przed takim a takim problemem. Zaangażowana społeczność wskaże Ci rozwiązania, blogi, książki oraz ludzi uczących jak sobie radzić.
Mało tego, w komentarzach prześledzisz dyskusje polegające na wzajemnym zbijaniu argumentów i przedstawianiu różnych punktów widzenia. To bardzo otwiera oczy i pozwala pojąć, na ile sposobów da się rozwiązać ten sam problem. W tę fascynującą lekturę zagłębisz się przy kawie, na przerwie obiadowej, czekając na autobus, czytając na ekranie smartfona.
Konferencje, webinary kursy i szkolenia. Ogrom wiedzy i znajomości
W pewnym momencie dotrzesz do punktu, w którym trzeba już będzie zapłacić za wiedzę. Koszty są różne – od stu kilkudziesięciu złotych za pojedynczy webinar, przez kilkaset złotych za konferencję lub kurs online, aż po szkolenia warte kilka tysięcy.
Kurs online ma jedną przewagę nad pozostałymi. Może być realizowany o dowolnej porze i we własnym tempie. Polecam jedynie zainwestować w lepszy laptop. Słabe Wi-Fi i kiepski procesor uniemożliwią płynne odtwarzanie transmisji. Nie musi to być mocarny sprzęt, wystarczy przedstawiciel świata biurowego, np. Dell Vostro 3510. Na nim odtworzysz też konferencje online, nagrywając je w locie. A notebook nie dostanie przy tym czkawki.
Nie obawiaj się uczyć nowych rzeczy. Rozwija się, bo wszystko wokół rozwija się w zawrotnym tempie. Bądź wytrwały w postanowieniach.