Chyba nie ma dziś firmy, która obyłaby się bez komputera. A skoro taki sprzęt się w niej znajduje, są i ludzie pracujący przed ekranem. Czy zadałeś sobie kiedyś pytanie: Ile czasu spędzać przed monitorem komputera? Jeśli nie, koniecznie przeczytaj ten artykuł. Opisałem w nim również, jak chronić wzrok.
Przyznaję, że przetrząsnąłem dziesiątki stron i zapytałem kilku kadrowych o to, czy prawo jakkolwiek reguluje czas spędzany przed monitorem komputera? Bo choć przekroczyłem niedawno połowę czwartej dekady życia, ta kwestia jakoś umykała mojej uwadze…
Prawo pracy a czas przed komputerem
Będąc copywriterem, ślęczę nad tekstami wpatrzony w ciekłokrystaliczny panel LED często więcej, niż bym chciał. Chciałem ustalić, czy przypadkiem nie działam wbrew przepisom. I wiesz co? Nie ma paragrafu, który by definiował, że moja i Twoje maksimum to tyle a tyle godzin przed monitorem na dobę. Nie ma!
Niemniej w toku poszukiwań dowiedziałem się dwóch ważnych rzeczy:
- Niezaprzeczalny faktem, opisanym w rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 1 grudnia 1998 roku, jest prawo do 5-minutowej przerwy wliczanej do czasu pracy w trakcie każdej godziny przepracowanej nieprzerwanie przy monitorze. Mowa o etacie. Nie jest to przerwa od pracy, lecz czas na inne zajęcia, niezwiązane z komputerem (przewidziany na przykład na podpisywanie faktur).
- Praca powyżej 4 godzin dziennie przy komputerze (a kto dzisiaj w biurze mniej siedzi przed wyświetlaczem?) jest czynnikiem uciążliwym, który powinien się znaleźć w dokumentacji medycznej dostarczanej do lekarza medycyny pracy. Mało tego, ten czynnik upoważnia Cię do ubiegania się o dofinansowanie do okularów – wszak Twoje oczy wpatrzone są ciągle w jeden punkt, a to prowadzi do krótkowidztwa. Wiem po sobie.
Poza tym przepisy nie zawierają żadnych konkretnych wskazówek. Istnieją jedynie dobre praktyki informujące o optymalnym czasie pracy przed monitorem. Przemawiają one na korzyść pracowników, jednakże to samo da się powiedzieć o zbilansowanej diecie oraz potrzebie regularnego snu. Wszyscy o tym wiedzą, mało kto przestrzega.
A czy Ty wiesz, ile czasu spędzasz przed ekranem?
Czas zadać fundamentalne pytanie: Ile czasu spędzasz każdego dnia przed ekranem? Ale tak szczerze. Często nie kończy się na ośmiu godzinach, prawda? Tym bardziej że w korporacjach niełatwo zakończyć dniówkę w ustawowym czasie. Do tego przynajmniej godzinka w domu, wypadałoby bowiem odprężyć się z serwisem VOD – najpewniej od rana przebierasz nogami, żeby dokończyć ujrzany wczoraj wątek.
Ale i na tym nie koniec. Niejednokrotnie przyjdzie Ci odwiedzić bank – aplikacja aplikacją, ale pewne sprawy da się załatwić (lub jest zwyczajnie wygodniej) przez web. Może jeszcze jakieś zakupy i Demotywatory. W totalu wychodzi z tego 10 i więcej godzin. Sporo.
Ile czasu można spędzać przed monitorem komputera?
Sporo za dużo, rzekłbym nawet. Wspomniane wcześniej optimum ekranowe liczy sobie 6 godzin. Tymczasem badania opublikowane w czasopiśmie JAMA Cardiology jasno wskazują, że siedzenie powyżej 10 godzin dziennie fatalnie odbija się na zdrowiu. Rzecz jasna kardiolodzy skupili się na sercu tudzież osierdziu, lecz pierwszy kontakt z ekranem ma wzrok. On również cierpi. I to bardzo.
Natura wyposażyła nas w oczy, którymi stale rozglądaliśmy się dookoła. Raz bliżej, raz dalej, a mięśnie oka nieustannie pracowały, przesuwając gałkami we wszystkich kierunkach. W dodatku źrenica też miała co robić. Czasami spoglądaliśmy w cień, czasami pod światło. Obecnie siedzimy wpatrzeni w niewielki obszar, rzadko rozglądając się dookoła. Poza tym do oczu dociera wciąż światło o jednakowym natężeniu i barwie. Wizualna monotonia…
Jak już wspomniałem, bezruch gałki ocznej, połączony ze skupieniem praktycznie w jeden punkt, sprawiają, że wzrok się pogarsza. Coraz gorzej widzisz z daleka i chcąc nie chcąc, sięgasz po okulary korekcyjne.
Jakby i tego było mało, ekran domyślnie emituje światło niebieskie, a ono drażni wzrok niczym kierowca BMW ogłaszający nad ranem obecność nowego tłumika mieszkańcom czterem pobliskich bloków. Na całe szczęście przyszłość nie maluje się w czarnym barwach, a postęp technologiczny dotknął i monitory biurowe. Producenci tych urządzeń wdrożyli parę ciekawych rozwiązań dbających o oczy tak, jak dyplomowana manikiurzystka o pazurki pań z działu HR. Czyli na bogato 😉
Jak chronić wzrok? Te technologie przychodzą z pomocą
Na pierwszym miejscu FlickerFree, czyli redukcja migotania obrazu. My tego migotania nie widzimy, bo nasze oczy nie pokazują nam już zmian o pewnej częstotliwości, jak ma to miejsce w lampach (efekt ten widać za to na nagraniach kamerami cyfrowymi). To nie przypadek, że oczy tak kiedyś bolały po odejściu od monitora. FlickerFree wyeliminował to zjawisko, wykonując pierwszy poważny wzrok ku ochronie wzroku. Chwała mu za to!
Kolejna kwestia to filtr ograniczający emisję światła niebieskiego. Występuje pod kryptonimem ComfortView w wyświetlaczach marki Dell. Jest stale aktywny i stawia zaporę dla tej barwy światła, za co oczy z pewnością są mu wdzięczne. Co istotne, obecny filtr światła niebieskiego jest praktycznie niezauważalny. Bardzo ważne jest określenie – niezauważalny. Kilka lat temu filtr sprawiał, że obraz był nieco… żółty, a kolory trochę przekłamane.
Współcześnie osiągnięto poziom porównywalny z tym, co oferują szkła w okularach. Sam od 5 lat noszę model z filtrem światła niebieskiego, dlatego śnieg jest dla mnie bardziej żółty i to wcale nie z powodu dla którego śnieg zwykle żółty bywa. Musiałem pożegnać się ze śnieżnobiałą bielą, ale mój wzrok faktycznie mniej się męczy.
Na koniec rada nie tyle technologiczna, ile podyktowana praktyką copywriterską i niezliczonymi godzinami wysiedzianymi przed ekranami o różnych formatach oraz przekątnych. Dużo wygodniej i dużo zdrowiej siedzieć przed dużym wyświetlaczem. Jeśli to tylko możliwe, poproś szefa o klasyczny monitor (z technologiami ochrony obrazu) albo kup sobie taki do domu.