Wypalenie może dotknąć każdego twórcę, a zawody kreatywne są na nie najbardziej narażone. Jeśli czujesz, że utknąłeś i nie wiesz co dalej, nie jesteś sam. Podamy Ci kilka sposobów, jak to przełamać.
Wypalenie twórcze to stan emocjonalnego, fizycznego i psychicznego wyczerpania związanego z pracą kreatywną. Każdy twórca przeszedł je chociaż raz w życiu, a bywa, że wypalenie wraca jak bumerang. Zgodnie z ostatnimi badaniami, zawody kreatywne są najbardziej narażone na ryzyko wypalenia.
Czy to już wypalenie?
Wena twórcza, twórczy flow – jak zwał, tak zwał – mogą się zaciąć z różnych powodów. Zarwana noc, przytłaczająca pogoda, kłopoty w relacjach etc. – to wszystko może mieć wpływ, czy pracuje nam się lepiej lub gorzej. Chwilowe załamanie nie jest jednak jeszcze wypaleniem. Jak zatem je rozpoznać?
Przyjrzyj się poniższej liście symptomów. Jeśli dotyczy Cię więcej niż dwa, powinna Ci się zapalić lampka ostrzegawcza.
- Prokrastynacja – odkładanie pojedynczych spraw na później nie jest jeszcze sygnałem alarmowym, ale kiedy lista spraw do zrobienia rośnie z dnia na dzień, a ty nie „dowozisz” prawie żadnej z nich, to już powód do niepokoju.
- Permanentny stres – życie twórcy, a szczególnie freelancera bywa stresujące, ale jeśli stresujesz się non stop, a co więcej, nie potrafisz określić powodów tego niepokoju, mogło dosięgnąć cię wypalenie.
- Wycieńczenie – nie każdy dzień musi być super wydajny, a kiepska noc zdarza się każdemu, ale jeśli czujesz ciągłe zmęczenie i nie masz na nic siły, czas wziąć pod lupę, co się dzieje. Wyczerpanie psychiczne i fizyczne są ze sobą głęboko powiązane.
- Zwątpienie w siebie – nie musisz być zawsze super pewny siebie, ale jeśli uważasz, że nic ci w życiu nie wychodzi, a twoja praca jest nic niewarta, to już powód do zaniepokojenia.
- Rozdrażnienie – jeśli wszystko i wszyscy naokoło cię denerwują, a ty nie masz do niczego cierpliwości, to może być objaw wypalenia.
- Lęk przed pracą – kiedy wciąż marzysz, żeby był piątek popołudniu, a w niedzielę wieczorem na myśl o kolejnym tygodniu pracy skręca Ci żołądek ze stresu, to znaczy, że coś jest nie tak.
- Utonięcie w konsumpcji treści – przeglądanie internetu czy social mediów może być inspirujące, ale jeśli nieustannie tylko scrollujesz cudze profile, nie tworząc przy tym żadnych własnych treści czy dzieł, powodem może być wypalenie.
- Ciągłe porównania i niska samoocena – jeśli wciąż porównujesz się do innych i uważasz, że wszyscy są lepsi od ciebie, to jest powód do przyjrzenia się swoim odczuciom.
Kiedy rozpoznasz u siebie wypalenie, potrzebujesz planu działania, aby sobie z nim poradzić. Strategii powrotu do pasji tworzenia, ponieważ nie warto rezygnować z tego, co sprawia Ci radość. Taki plan nie może być identyczny dla każdej osoby i na pewno nie ma uniwersalnego wzorca, ale warto spróbować kilku kroków, które być może pomogą Ci wyjść z zapętlenia.
Zadbaj o ciało
Niby wiemy, że aktywność fizyczna jest ważna, ale może jutro. Będąc w procesie twórczym, a szczególnie przeżywając wypalenie równolegle z uciekającymi deadline’ami, aktywność fizyczna często jest tą ostatnią rzeczą, o której pamiętamy. To błąd. Ciało przeciążone pracą nie będzie wsparciem dla kreatywności. Idealnie by było, gdybyś w plan swojego dnia na sztywno wpisał/a aktywność fizyczną – to może być nawet 15 minut rano bądź wieczorem. Rower, bieg, ćwiczenia przy otwartym oknie, szybki spacer. Świetnie jest rolowanie! W internecie znajdziesz mnóstwo filmików pokazujących jak to robić. Rolowanie usuwa napięcia z mięśni, działa jak masaż powięziowy, a mi rano zastępuje wręcz kawę. Chociaż kawę też piję, dla przyjemności 🙂
Ubrudź ręce
Większość twórców pracuje online i tworzy w świecie cyfrowym. To nie jest jednak środowisko w pełni naturalne dla człowieka, a twórca jeszcze niedawno najczęściej był rzemieślnikiem. Warto więc czasem wrócić do takiego rodzaju pracy i wyrwać się ze świata cyfrowego. Stworzyć coś namacalnego, poczuć proces twórczy i dzieło w swoich rękach. Może to być lepienie w glinie, malowanie obrazów czy nawet szkicowanie na papierze. Jeśli piszesz non stop na klawiaturze i tworzysz content do sieci, zamknij laptopa, odłóż telefon i weź kartkę z długopisem. Zacznij pisać ręcznie, co Ci przyjdzie do głowy. Oczyszczenie myśli i przelanie ich na papier, nie klawiaturę, może być bardzo uziemiające. Podobnie jak ulepienie swojego kubka czy namalowanie kwiatów w wazonie. Albo praca w ziemi – bardzo polecam 🙂
Zrób przerwę
Kiedy czujesz się wypalony/a, ale nie dajesz sobie pozwolenia na to uczucie, tylko dalej „ciśniesz”, najprawdopodobniej nic z tego nie będzie. Potrzebujesz oddechu, potrzebujesz dystansu. Weź książkę i idź do kawiarni, zjedz lunch ze znajomymi, idź na wystawę lub do muzeum. Zmiana otoczenia, inne bodźce, wyjście do ludzi potrafią być bardzo inspirujące. Ale nie szukaj na siłę inspiracji, tylko po prostu zanurz się w świat, który Cię otacza. Nie zmuszaj umysłu do pracy ponad jego możliwości i nie lekceważ przerw. Możesz też wypróbować pracę w rytmie metody Pomodoro, w którą wpisane są cykle zadań i przerw. Według wielu jest bardzo skuteczna.
Zmień otoczenie
Podróże są świetną odskocznią od codzienności i źródłem inspiracji. To truizm, ale warty odnotowania, kiedy mówimy o wypaleniu. Każdy zna to uczucie, kiedy w podróży czas płynie inaczej, dni mają więcej sensu, a my odpoczywamy nabierając dystansu do spraw, które zostawiliśmy za sobą. Nie zawsze jednak mamy możliwość rzucić wszystko co robimy i wyjechać choćby na tygodniowy urlop. Warto wtedy odkryć miejsca, które są na wyciągnięcie ręki. Poszukać inspiracji w internecie, popytać znajomych, gdzie ostatnio byli na weekend. Być może w Twojej okolicy otworzono nowy park? A może na drugim końcu miasta powstała nowa kawiarnia czy ścieżka przyrodnicza? Z własnego doświadczenia wiem, że kiedy mam oczy szeroko otwarte i spaceruję po moim mieście w trybie „turystka” widzę więcej. Zaskakuje mnie, ile zmian dokonało się w miejscach, w których nie byłam kilka tygodni. Do takich eksploracji warto porzucić samochód i po prostu iść, gdyż tempo marszu jest takim, podczas którego najwięcej możemy odkryć i chłonąć.
Doceń siebie
Wypalenie często idzie w parze z brakiem wiary w siebie. Łatwo wtedy zapomnieć, jak doszliśmy do miejsca, w którym jesteśmy i że to wyłącznie nasza zasługa. Cofnij się do swoich poprzednich projektów. Obejrzyj je bez presji, po prostu dla przyjemności. Jeśli są tam gorsze prace, zobacz jaki postęp zrobiłeś/aś i gdzie jesteś teraz. Jeśli są dobre, spójrz na nie jak osoba z zewnątrz i pochwal siebie tak, jakbyś pochwalił/a znajomego.
Zaakceptuj ograniczenia
Wypalenie często pojawia się wtedy, kiedy wymagania związane z pracą stale przewyższają dostępne zasoby. Innymi słowy, czy nie próbujesz wycisnąć za dużo z ograniczonego czasu/energii/motywacji, którą masz? Jeśli tak, pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to zaakceptować swoje ograniczenia i ustawić limity. Może to zabrzmi prowokacyjnie, ale ograniczenia mogą kreatywnie wzmacniać. Badania wykazały, że kiedy ludzie stają w obliczu niedoboru zasobów, dają sobie swobodę korzystania z zasobów w mniej konwencjonalny sposób – ponieważ muszą. Jakie więc zasoby możesz ograniczyć? Chociaż istnieje wiele opcji, najpotężniejszy jest Twój czas. Zarządzanie czasem i koncentracja to jedne z najważniejszych narzędzi kreatywności, jakimi dysponujemy. Ograniczając czas przeznaczony na określone zadania, dajesz sobie prawo do dokonywania wyborów i odrzucania rzeczy zbędnych.
Stawiaj granice
Jeśli doświadczasz wypalenia z powodu presji klientów czy pracodawcy, którzy stawiają przed Tobą nierealne wymagania i deadline’y, postaw granice. Uświadom, że wykonujesz pracę twórczą i ona po prostu nie będzie dobra, jeśli nie będziesz mieć na nią odpowiedniej przestrzeni. Klienci zawsze chcą mieć wszystko na wczoraj, ale jeśli z nimi porozmawiamy i uświadomimy im jak wygląda proces twórczy, być może zrozumieją, że praca kreatywna różni się od taśmy produkcyjnej. Na pewno warto spróbować i założyć, że może ten nierealny deadline klient rzucił dlatego, bo nie wie na czym polega Twoja praca?
Poza czynnikami środowiskowymi i warunkami pracy, tworzenie po prostu bywa frustrujące – oprócz tego, że daje mnóstwo satysfakcji, szczególnie jeśli robimy to, co kochamy. Ale presja na tworzenie wciąż czegoś nowego, świeżego i po prostu dobrego, potrafi przygnieść. Ważne jest, aby nie wymagać od siebie niemożliwego i być dla siebie wyrozumiałym. Nie ma osób, które codziennie, niezależnie od wszystkiego, kreują coś nowego i idealnego. Pamiętam jak na studiach przeciągałam ukończenie pracy licencjackiej w nieskończoność, chcąc, aby każdy rozdział, ba, każde zdanie, było idealne, wnosiło coś nowego i wartościowego (pisałam pracę na filozofii). Moja promotorka dała mi wtedy najlepszą radę z możliwych: „Pani Olu, to nie jest dzieło Pani życia. To tylko kolejny element, który musi Pani wykonać, żeby pójść dalej”. Rada się przydała – powtarzam ją sobie za każdym razem, kiedy korci mnie, aby w potencjalnie ukończonym już tekście coś jeszcze dodać, poprawić, sprawdzić, odkryć. Trzeba po prostu umieć powiedzieć „stop, idę dalej”. Także stop, przede mną kolejny tekst dla Was.