Nie wiem, co chcę dalej robić w swoim życiu – dylematy świeżo upieczonego absolwenta

Powered by

Mamy XXI wiek, więc pracę znajdziesz bez wychodzenia z domu. Ba, nawet proces rekrutacyjny przejdziesz w całości on-line. Lecz żeby dostać pracę nie wystarczy, że ukończysz studia. Zwiększ swoje szanse, posiłkując się technologią. Oto kilka ciekawych rozwiązań.

Załóż konto na portalu dla headhunterów

Praca napisana i obroniona, dyplom ukończenia uczelni masz w ręku. Rynek pracy stoi otworem. Ciebie jednak dręczy pytanie: Co teraz? Co dalej? Gdzie i jak szukać pracy?

Zacznij od CV. Musisz je posiadać, bo ono stanowi przepustkę do aplikowania na ogłoszenie o pracę. Niestety szkoła nie uczy jak zrobić CV, które nie będzie nudnym i smutnym szablonem w Wordzie, przyjdzie Ci więc improwizować. Istnieje jednak ryzyko, że czegoś nie zawrzesz, czegoś nie opiszesz.

Chyba że założysz konto na portalach agregujących oferty pracy, pracowników działów HR i headhunterów. Tam stworzysz CV w określonym standardzie, zawsze czytelnym i przejrzystym dla rekrutera. Wypełnisz pola poświęcone wykształceniu, doświadczeniu zawodowemu, zainteresowaniom, jak również umiejętnościom – przekażesz komplet wiedzy na swój temat.

Nie wahaj się wpisać wynagrodzenie, którego oczekujesz. Widełki są dobrym rozwiązaniem. Potencjalny pracodawca wie, czego oczekujesz, więc obie strony nie tracą czasu na wzajemne podchody co do wielkości wypłaty.

Jakie portale mam na myśli? Polecam te największe: rocketjobs.pl, pracuj.pl, praca.pl, GoldenLine, aplikuj.pl.

Pamiętaj, żeby CV wypełnić szczegółowo. Zamiast ogólnego: przynależność do samorządu studenckiego, rozpisz faktyczne obowiązki oraz osiągnięcia. Konferencji, szczególnie o międzynarodowym zasięgu, pozazdroszczą Ci nawet wielkie firmy i korporacje.

Nie zapominaj, że portfolio opisujące doświadczenie zdobyte w trakcie studiów przemówi do rekruterów i zwiększy Twoje szanse na zatrudnienie.

Pokażę Ci teraz, co możesz dodawać do portfolio, żeby wykazać się skillem.

LinkedIn sposobem zaistnienia w branży

Tak, to właśnie ten portal, na którym nawet szeregowi pracownicy mają anglojęzyczne stanowiska, najczęściej trudne do wymówienia, lecz brzmiące dostojnie.

Ale żarty na bok, bo LinkedIn to nie tylko miejsce prześcigania się employer namingiem, lecz przede wszystkim okazja do wykazania się faktyczną wiedzą i umiejętnościami.

Siedzi tam przecież masa pracodawców. Jeśli interesujesz się czymś, przekazuj swoje spostrzeżenia i doświadczenia w komentarzach pod postami. Masz wtedy szansę być zauważonym.

Nie poprzestawaj na tym i samodzielnie publikuj posty. Koniecznie na te tematy, na których się znasz i potrafisz je poprzeć argumentami solidniejszymi, niż tylko: Mnie się tak wydaje. Dogłębna analiza, trafne spostrzeżenia, ciekawe wątki, tu i ówdzie zabawne wtrącenie świadczące o umiejętności operowania słowem oraz metaforą – to wszystko buduje Twą markę osobistą.

Link do profilu na LinkedIn umieszczaj w CV. Rekruter zobaczy, co piszesz, a także jak to robisz.

TikTok o tym, w czym jesteś the best

Żeby zaistnieć na TikToku wystarczy smartfon i oryginalny pomysł na content. Montaż zostaw aplikacjom. Jest ich dziś tyle i mają takie możliwości, że składanie różnych ujęć w jeden, angażujący content sprowadza się do kilku kliknięć. Resztę załatwi wartościowy wsad.

Po studiach posiadasz wiedzę, jakiej pragną tysiące ludzi. Poszperaj więc w sieci i popatrz, jakich tematów szukają. Do tego celu świetnie nadają się podpowiedzi Google. Zacznij pisać, wyszukiwarka podpowie Ci resztę.

Będąc na politologii nagrywaj materiały o tym, co w polityce piszczy i czemu w danej doktrynie dzieje się tak, a nie inaczej. Media podobne rzeczy wałkują non stop, łatwiej będzie ludziom zrozumieć decyzje premierów oraz ministrów. Studiując ekonomię nagrywaj o inflacji, recenzji, stopach procentowych – tu chodzi o nasze portfele, a nikt nie lubi tracić pieniędzy.

Studia z zakresu chemii pozwolą Ci pokazywać czym da się zastąpić sklepową chemię, na przykład do czyszczenia domowych zabrudzeń po taniości. Kończysz technologię żywienia albo coś pokrewnego? Możesz doradzać co stoi za tymi wszystkimi dziwnymi, niejasnymi oznaczeniami na jedzeniu. Każdy kierunek, jeśli dobrze poszukać, obfituje w takie smaczki – przekuj je na materiał wideo.

Link do TikToka koniecznie wrzuć do CV.

UWAGA – nie wolno Ci jednak zapomnieć, że spoczywa na Tobie odpowiedzialność etyczna, moralna i prawna za przekazywaną wiedzę. Nie naginaj faktów i nie kłam, bo ludzie Ci nie wybaczą.

Umiesz w grafikę albo rysunek? Pinterest czeka

Nie trzymaj portfolio w szufladzie (albo na dysku) z nadzieją, że ktoś o nie poprosi. Pinterest jest świetnym narzędziem, właściwie portalem, pozwalającym pochwalić się umiejętnościami przed całym światem. Co ważna, dzięki platformie możesz monetyzować umiejętności, zdobywać zlecenia jako freelancer, a nawet dostać propozycję pracy.

Jeśli tylko znasz się na grafice komputerowej, projektowaniu i rysowaniu, wrzuć na Pinterest realizacje logotypów, key visuali lub nawet pomysły na fikcyjną identyfikację wizualną. Liczy się to, co potrafisz i co możesz zaoferować. Komuś wpadnie Twój pomysł w oko, przemówi do niego Twój styl, a potem złoży u Ciebie zamówienie, bądź wyśle wiadomość: Podoba nam się to, co robisz. Czy chcesz do nas dołączyć?

Mało tego, Pinterest wyświetli Twoje prace w sekcji Google Grafika, co zwiększa prawdopodobieństwo bycia zauważonym, jak i zatrudnionym. Nie masz firmy? Nie szkodzi! Pomocą służy useme.com, gdzie rozliczysz zlecenia na grafikę i tym podobne zadania. Wszystko legalnie, bezpiecznie, z poszanowaniem prawa podatkowego.

Na Pinterest nietrudno zbudować sobie społeczność i zyskać obserwatorów. Gdy ktoś doda choć jedno Twe dzieło do obserwowanych, przy kolejnych automatycznie otrzyma powiadomienie. Rzecz jasna link do konta na Pinterest dodajesz do CV i dzielisz się dokumentem z potencjalnym pracodawcą.

Korzystaj z powszechnych i oczywistych narzędzi, żeby osiągać nieoczywiste cele. Sukcesów zawodowych SEOrdecznie Ci życzę!

Więcej z tej kategorii