Jeden z najciekawszych cyfrowych twórców w naszym kraju, projektant mody streetwear’owej, fotograf, założyciel agencji kreatywnej, projektant obuwia, pasjonat nowych technologii i druku 3D, słowem: Zulu Kuki, opowie o m. in. o swojej ostatniej współpracy z Dell.
Łukasz Pączkowski, kryjący się za tym pseudonimem to bez wątpienia artysta multidyscyplinarny, który wykorzystuje rozległe umiejętności by wcielić swoje pomysły w życie. W swojej realizacji dla marki Dell stworzył limitowaną kolekcję akcesoriów do laptopa Dell G15. Spotkaliśmy się właśnie po to, żeby szerzej porozmawiać o tej realizacji. Korzystając jednak z okazji poruszyliśmy z Zulu Kuki znacznie więcej wątków: jak widzi przyszłość druku 3D, jaki jest jego stosunek do designu i funkcjonalnej roli projektowania, a także co pociąga go w transhumanistycznej wizji świata.
Często podkreślasz, że w Twoich projektach funkcja pełni główną rolę, dlaczego?
Według mnie na tym polega rola projektanta. Co nam po produktach, które są subiektywnie ładne, ale nie działają? Kupując nasz wymarzony samochód nie wyobrażamy sobie, żeby nie jeździł. Podobnie jest w kwestii rzeczy, które projektuję. Poszukuję w danym zagadnieniu aspektów, które mogłyby zostać usprawnione, a potem upewniam się, że to na pewno będzie działać. Dodatkowo, sam ten aspekt techniczny pociąga mnie wizualnie.
Jak zatem w tym kontekście określiłbyś rolę designu? Czy w Twojej hierarchii stoi na równorzędnej pozycji z funkcjonalnością czy jednak któremuś nadajesz większą wartość?
Dla mnie dobry design to taki, który wygląda dobrze, ale przede wszystkim spełnia swoją funkcję. Nie rozdzielam tego.
Wielu z nas otacza się przedmiotami, którym trudno przypisać jakąkolwiek funkcję, są po prostu estetyczne, miłe dla oka. Co o tym myślisz? Przyznaj się, zdarza Ci się „grzeszyć”? Sam posiadasz takie przedmioty?
Wszyscy chcemy cieszyć oczy ładnymi rzeczami, otaczać się nimi w swojej przestrzeni życiowej. To naturalne. Nie chcę brzmieć jak osoba, która najchętniej kazałaby mieszkać ludziom w surowych betonowych przestrzeniach, pozbawionych kolorów, dekoracji i okien. Sam często „grzeszę” kupując rzeczy, którym z przyjemnością pozwalam kurzyć się na półce. Kiedy tworzę rzeźby, a nie przedmioty codziennego użytku, nie szukam na siłę sposobu by nadać tym obiektom funkcji użytkowej. Nie chcę by dodatkowo za nas gotowały czy robiły pranie (śmiech). Taka rzeźba, stojąca w czyimś domu jest wtedy wynikiem mojej ekspresji i czyjejś potrzeby wyrażenia siebie.
Wiem, że pracując nad projektem boksu roz(g)rywkowego dla Dell byłeś sceptyczny wobec pomysłu podkładki pod laptopa, dlaczego?
Nie korzystam z podstawek do laptopów i to było głównym powodem mojej sceptycznej reakcji. Potem zacząłem się zastanawiać z czego wynika moja niechęć do tego przedmiotu. Na co dzień często się przemieszczam, tworząc swoje tymczasowe biura w różnych miejscach. By to było możliwe, moje „biuro” musi się zmieścić do plecaka, a podstawki pod komputer kojarzą mi się z czymś dużym i nieporęcznym. Z przedmiotem niemalże zintegrowanym z jednym miejscem, na przykład biurem, co z mojej perspektywy sprawia, że traktuję je jako niepotrzebne
Co wyszło z tego kreatywnego fermentu? Myślisz, że kwestionowanie status quo i poddawanie w wątpliwość jest niezbędnym elementem procesu kreatywnego?
Myślę, że kwestionowanie wszystkiego to idealna prowokacja do dialogu, który prowadzi do rozwiązań. Pozwala to zarówno zbudować linię argumentów, która może pozwolić nam obronić naszą wizję, a co za tym idzie umocnić się w przekonaniu, że warto ją zrealizować. Ponadto, co ważniejsze, pozwala nam spojrzeć na problem z boku, z innej perspektywy. To może z kolei doprowadzić do rozwoju danej wizji i stworzenia czegoś jeszcze lepszego. Moja własna niechęć do podstawek jako produktu okazała się świetnym wyzwaniem, by stworzyć lekki, składany i funkcjonalny przedmiot, który spełni moje oczekiwania.
Opowiedz proszę coś więcej o składzie box’u. Dlaczego takie, a nie inne przedmioty znalazły się w środku.
Założeniem projektu było skompletowanie akcesoriów, które pozwolą użytkownikom czerpać jeszcze więcej przyjemności z rozrywki jaką daje laptop Dell. Głównym elementem zestawu jest wspomniana wyżej podstawka pod komputer. Podczas projektowania, jedną z najważniejszych cech jaką chciałem jej nadać była mobilność i swoboda przemieszczania się z nią. Zresztą cały box został oparty o tę ideę. Poza podstawką można w środku znaleźć powerbank do laptopa, też marki Dell. To świetne rozwiązanie w sytuacjach, gdy standardowy sposób ładowania nie jest możliwy. Do powerbanku zaprojektowałem wytrzymały pokrowiec z tkaniny technicznej Cordura, żeby można było go swobodnie przenosić, bez obawy o uszkodzenia. Wszystko zostało zamknięte we wspomnianym box’ie, czyli pudełku drukowanym 3D, którego wieczko wykonałem z pomarańczowej plexi. Kolor nawiązuje do laptopów Dell serii G. Bardzo mi zależało, żeby każdy z tych przedmiotów mógł służyć właścicielowi na długo.
Powiedziałeś, że box został wydrukowany w 3D. Czy możesz trochę więcej opowiedzieć o technologii jaką zastosowałeś? Czym ona różni się od innych dostępnych na rynku?
Jest kilka metod druku 3D i ten sektor nieustannie się rozwija. Box’y zostały wydrukowane drukarką FDM (Fused Deposition Modeling). Upraszczając, jest to dystrybuowanie przez dyszę podgrzanego materiału na powierzchnię roboczą, warstwa po warstwie. Jest to o tyle przyjazna technologia, że nie mamy do czynienia z chemią i koniecznością wentylacji, jak w przypadku drukarek SLA, które pracują z wykorzystaniem materiałów światłoczułych.
Na co dzień zajmujesz się drukiem 3D. Czy sądzisz, że ta technologia ma szansę stać się powszechną? Myślisz, że drukarki 3D zawitają do każdego domu, jak lodówki czy komputery?
Zajmowanie się drukiem 3D to dużo powiedziane (śmiech). Jako sympatyk nowych technologii traktuję drukarki 3D jako narzędzie, które może usprawnić i rozwinąć pracę w wielu sektorach. Sądzę, że przed nami jeszcze daleka droga, by myśleć o drukarkach jako elemencie wyposażenia każdego domu. Z wielu różnych powodów nie jest to urządzenie, na którym można swobodnie pracować, jeżeli nie ma się odpowiedniego doświadczenia. Po pierwsze i chyba najważniejsze, druk 3D wymaga stworzenia wirtualnych elementów 3D, które chcemy wydrukować. Tak więc trzeba się zaprzyjaźnić z softwear’em do projektowania 3D i zrozumieć jak je projektować, by mogły zostać wydrukowane. Po zaprojektowaniu mamy do czynienia z softwear’em do ustawiania parametrów druku. Każdy materiał drukuje się inaczej. Co więcej, różne kolory tego samego materiału wymagają innych ustawień. W idealnym świecie każdy projekt po kliknięciu „drukuj” powinien po kilku minutach/godzinach (w zależności od skali) zostać wydrukowany i gotowy do użytku. Jednak nie żyjemy w idealnym świecie i drukowanie 3D też może płatać figle. W przypadku drukarek FDM, które mają największą szansę zawitać do każdego domu, wiele rzeczy może pójść nie tak jak zakładaliśmy: może dojść do zatrzymania się druku, przewrócenia elementu, zerwania filamentu na szpuli, stół może się rozkalibrować, a dysza zatkać. A mówimy tu o technologii druku, która jest najmniej wymagająca. Wierzę, że w przyszłości drukarki będą jeszcze prostsze w obsłudze. Sądzę jednak, że w pierwszej kolejności będzie to raczej wyposażenie garażu sympatyka majsterkowania niż każdego domu. Osobną kwestią jest pytanie do czego byłyby nam potrzebne drukarki 3D, czyli urządzenia służące do wytwarzania przedmiotów, w każdym domu.
Chciałbyś, żeby druk 3D się upowszechnił czy może pewna niszowość tej dziedziny jest czymś co najbardziej Cię w tym pociąga.
Traktuję druk 3D jako narzędzie. Nie szukam w tym niszowości tylko skuteczności. Jeżeli druk 3D będzie coraz bardziej powszechny wpłynie to zarówno na rozwój technologii z tym związanej, a także w przyszłości na ceny materiałów.
Społeczność osób zrzeszonych wokół druku 3D lubi dzielić się swoimi projektami, udostępnia tzw. know how w sieci. Dlaczego?
Powiedziałbym, że to znak czasów. Praktycznie w każdej dziedzinie można znaleźć darmowe tutoriale na YouTube. To co jest fajne w świecie druku 3D to to, że użytkownicy drukarek szukają sposobów, by usprawnić działanie swoich urządzeń. Część z tych usprawnień można sobie po prostu wydrukować. Sposób myślenia jest prosty: jeżeli mi, jako pasjonatowi, coś pomogło to dlaczego nie miałbym pomóc innym pasjonatom? To dokładnie tak samo, jak w przypadku wielu innych „zajawek”. Ludzie wspierają się, bo nikt nie jest tutaj dla siebie konkurencją.
Czy zdarzyło Ci się udostępnić jakiś projekt i obserwować jak potoczyły się jego losy, co z niego powstało?
Nie udostępniałem do tej pory żadnych projektów, bo jestem w tym za świeży i chyba niekoniecznie tworzę uniwersalne rzeczy ogólnego użytku. Natomiast niejednokrotnie konsultowałem z kimś projekty i ewentualne możliwości drukowania. Występowałem zarówno w roli osoby, która potrzebowała porady jak i osoby, która dzieli się swoją wiedzą. W mojej pracy najbardziej skupiam się na możliwości produkcji butów za pomocą druku 3D. W tym sektorze jest nas zaledwie garstka na świecie i praktycznie większość ma ze sobą kontakt. Dzielimy się projektami, omawiamy wspólnie różne procesy i parametry. Wszyscy dążymy do tego, by finalnie móc chodzić w takich butach. Sukces jednostki przybliża nas do osiągnięcia celu kolektywnie.
Jakie ciekawe obserwacje wyniosłeś z pracy nad projektem dla Dell? Zyskałeś jakąś wiedzę, którą warto się podzielić?
W przypadku podstawek utwierdziłem się w przekonaniu, że druk 3D to przyszłość. Przynajmniej dla mnie. Gdybyśmy chcieli zrealizować ten projekt tradycyjnymi metodami produkcji to: po pierwsze trwałoby to bardzo długo, po drugie kosztowałoby produkcyjnie bardzo dużo, a po trzecie mało kto chciałby się podjąć produkcji tak małych ilości. Druku 3D nie ograniczają minimalne ilości produkcyjne i to jest najpiękniejsze. Będąc niszowym twórcą można dzięki temu realizować zlecenia na zasadzie produkcji, po dokonaniu zamówienia. Dodatkowo, co ważne, ogranicza to nadprodukcję i nie wymaga posiadania ogromnej przestrzeni do magazynowania produktu.
Branża druku 3D rozwija się niemal w czasie rzeczywistym. Rozmawialiśmy przy innej okazji, że zmiany zachodzą tak szybko, że to o czym powiesz w tym wywiadzie może okazać się nieaktualne kiedy go opublikujemy. Pomimo tego, spróbujmy. Jakie nowe nurty czy technologie 3D wskazałbyś jako interesujące? Innymi słowy, o czym powinniśmy wiedzieć zanim stanie się nieaktualne? 🙂
Trudne pytanie. Temat druku 3D jest dla mnie nadal świeżą sprawą i sam poszerzam swoją wiedzę, a ona ciągle zmienia moje podejście. Sądzę jednak, że drukowanie butów zacznie się delikatnie rozpychać i szukać swojego miejsca na rynku. Za nami kolejny Paryski Fashion Week, podczas którego na wybiegu, poza tradycyjnie produkowanymi butami, pojawiły się buty drukowane. Tym razem sięgnęły po to takie marki jak m.in. Dior czy duński RAINS. Obecnie trwają prace nad platformą, na której będzie można kupić buty drukowane 3D wielu różnych projektantów. To będzie pierwsza taka globalna platforma. Natomiast spoglądając w stronę zupełnie innego sektora, warto przyjrzeć się budownictwu. Druk 3D w dużo większej skali (dosłownie) próbuje znaleźć swoje zastosowanie w tej branży. Takie realizacje ma na swoim koncie m.in. firma Peri Group.
Zostawmy na chwilę kwestie technologii. Twój styl jest bardzo wyrazisty. Rozumiem, że kształtował się przez całą twoją karierę, potrafisz jednak wskazać, co najbardziej na niego wpłynęło?
Chyba to, że nigdy nie chciałem zamknąć się na jedną dziedzinę. Każda z dziedzin i doświadczenie z nią związane, wpłynęły bezpośrednio na każdą inną
W Twoich projektach czuć inspirację sztuką japońską, głównie przez oszczędność formy, świadomą redukcję ilości wykorzystywanych kolorów, do jednego, dwóch dominujących. Określiłabym Twoje realizacje jako minimalistyczne, syntetyczne, futurystyczne, miejscami organiczne. Zgodzisz się z tym? Czy te określenia są Ci bliskie?
Wiele rzeczy mnie pociąga, dlatego nie wiem czy z tego powodu wbiłbym pinezkę w jedno, konkretne miejsce na mapie. Najbardziej inspiruje mnie to jak natura radzi sobie z budynkami, które przestały służyć człowiekowi. Konstrukcje będące intruzem w świecie natury, przegrywającą z nią walkę. Z jednej strony architektoniczna prostota kształtów, z drugiej organiczna wolność. W tym wszystkim stawiam człowieka gdzieś po środku, nadając mu w swoich projektach bardzo techniczne właściwości jak symetria czy pewnego rodzaju nieobecność. Są jak rzeźba. W opozycji do tego jest ruch. Coś unikalnego i niepowtarzalnego. W zależności od projektu balansuję między tymi wartościami.
Gdzie podróżujesz w swoich kreatywnych wędrówkach myślowych? Co aktualnie kręci Zulu Kukiego? Może są jakieś miejsca w sieci, które poleciłbyś Uzdalnionym?
Od dłuższego czasu nie potrafię przestać myśleć o transhumanistycznej wizji świata. Staram się szukać informacji z różnych dziedzin, które pozwalają mi dopełniać moje wyobrażenia przyszłości, co się przekłada także na moją pracę kreatywną. Interesuje mnie zielona transformacja energetyczna świata i jej wpływ na krajobraz naturalny. Z innej dziedziny, kończę właśnie czytać książkę „Mimowolne cyborgi” Łukasza Kamińskiego i jestem zafascynowany, jak daleko zaczyna się posuwać neuroinżynieria. Kilka dni temu odwiedziłem Samurai Museum w Berlinie, które poza świetną kolekcją eksponatów, w niesamowity sposób łączy technologie interaktywne z opowiadaniem historii. To niesamowicie inspirujące móc obserwować jak wykorzystano technologię, by edukacja była nie tylko łatwiejsza, ale stała się wręcz rozrywką.
Bez wątpienia jesteś twórcą interdyscyplinarnym. Zajmujesz się swoimi projektami od etapu pomysłu, przez projekt, aż po zaprezentowanie go w formie video lub foto. Zastanawia mnie, co Tobą kieruję, aby tworzyć od początku aż do samego końca? Czy to potrzeba rozwoju, a może wewnętrzna chęć kontroli? 🙂
Na tyle na ile to jest możliwe, staram się wykorzystywać nabyte umiejętności. Poza projektami, które sygnuję swoją ksywą od lat jestem związany z branżą reklamową, gdzie realizuję projekty dla klientów. To miejsce gdzie moje pomysły muszą wpasować się przede wszystkim w potrzeby klienta i jego estetykę. W projektach „Zulu Kukiego” nie uznaję kompromisów i chcę prezentować swoją estetykę w pełni. Jest to związane zarówno z designem przedmiotów, ale także ze sposobem w jaki są prezentowane, balansem koloru zdjęć, itp.
Zmieńmy na chwilę perspektywę na szerszą. Jak sądzisz, czy w przyszłości istotna będzie multidyscyplinarność czy może lepiej skupiać się na jednej specjalizacji?
Z własnego doświadczenia powiedziałbym, że multidyscyplinarność. Za to żadnej japoński mistrz by się ze mną nie zgodził (śmiech). Wydaje mi się, że najważniejsza cecha to umieć się poruszać w dynamicznym świecie. Jeżeli nie jesteśmy w stanie opanować wielu narzędzi to przynajmniej możemy się nauczyć jak szukać rozwiązań i osób, które nam w tym pomogą.
Czy w mateverse jest miejsce dla druku 3D? Te dwa byty wydają się wykluczać: świat wirtualny vs. tworzenie fizycznie istniejących przedmiotów, a może jest inaczej?
Myślę, że w najbliższych latach zobaczymy wiele zderzeń między tym co fizyczne i wirtualne. Nie wiem czy będzie to dotyczyć druku 3D, bo jak wspominałem, traktuje go bardziej jako narzędzie. Natomiast moda i branża odzieżowa bardzo fajnie odnajduje się, oferując produkty istniejące w tych dwóch światach.
Jesteś pełen niespodzianek. Mogę się założyć, że wkrótce zobaczymy jakąś Twoją nową realizację. Mam rację?
Realnie na światło dzienne wychodzi może 20% rzeczy, nad którymi pracuje. Dzieje się tak z wielu powodów. Jednym z nich jest to, że wiele z tych projektów służą mi do nauki i opanowania nowej umiejętności, a nie osiągania spektakularnego efektu końcowego. Od jakiegoś już czasu pracuję najczęściej nad około 10 projektami równocześnie.
Czy wśród tych dziesięciu jest jakiś jeden, o którym chcesz nam coś więcej powiedzieć?
Zdecydowanie na to za wcześnie. Nie chciałbym rozczarować siebie zapowiadając rzeczy, których potem nie uda mi się z różnych powodów dowieźć. Poczekajmy na efekty. 🙂
Jeżeli chcesz poznać więcej prac Zulu Kukiego zapraszamy na jego profil na Instagramie.
Łukasz był też gościem Marty Kowalskiej w cyklu projektowanie 2.0, koniecznie zobacz ten odcinek.
I na koniec najważniejsze, do 31 stycznia trwa jeszcze promocja Widowiskowa Roz(g)rywka, w której do każdego zakupionego laptopa Dell z procesorem Intel otrzymujesz voucher eBilet 300 PLN w prezencie. Nie zapomnij zarejestrować swojego zakupu na stronie promocji.